Wielki Post

W I E L K I    T Y D Z I E Ń

 

NIEDZIALA PALMOWA MĘKI PAŃSKIEJ (09.04)

Msze Święte o godz. 8.00, 10.00, 11.30, 13.00 i 18.00

Poświęcenie palm na początku każdej Mszy Świętej.

Spowiedź 20 min przed każdą Mszą Świętą.

 

WIELKI PONIEDZIAŁEK (10.04), WIELKI WTOREK (11.04), WIELKA ŚRODA (12.04)

Msze Święte o godz. 7.00 i 18.00. Spowiedź: 17.00-18.30.

 

WIELKI CZWARTEK (13.04)

godz. 19.00 Msza Wieczerzy Pańskiej – Pamiątka ustanowienia Sakramentu Eucharystii i Kapłaństwa

Po Mszy Świętej przeniesienie Najświętszego Sakramentu do Ciemnicy. Adoracja Pana Jezusa do godz. 22.00.

 

WIELKI PIĄTEK (14.04)

Obowiązuje post ścisły (powstrzymanie się od pokarmów mięsnych i post ilościowy)

godz. 8.00 Ciemna Jutrznia, indywidualna Adoracja Pana Jezusa w Ciemnicy do godz. 15.00.

godz. 15.00 Dzień Pierwszy Nowenny do Miłosierdzia Bożego i Koronka do Bożego Miłosierdzia

godz.16.00 Liturgia Męki Pańskiej z udziałem dzieci.

godz. 18.30 Różaniec

godz. 19.00 Liturgia Męki Pańskiej

Po Mszy Świętej przeniesienie Najświętszego Sakramentu do Grobu Bożego. Adoracja Pana Jezusa do godz. 22.00.

 

WIELKA SOBOTA (15.04)

godz. 8.00 Ciemna Jutrznia przy Grobie, indywidualna Adoracja Pana Jezusa do godz. 19.30.

godz. 9.00-17.00 poświęcenie pokarmów na stół wielkanocny

godz. 15.00 Drugi Dzień Nowenny do Miłosierdzia Bożego i Koronka do Bożego Miłosierdzia

godz.19.30. Różaniec

godz. 20.00 WIGILIA PASCHALNA – Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego i początek Okresu Wielkanocnego

Rozpoczęcie Liturgii na placu przed kościołem wokół ognia, przynosimy świece na odnowienie przyrzeczeń chrzcielnych.

 

NIEDZIELA ZMARTWYCHWSTANIA PAŃSKIEGO (16.04)

godz. 6.00 Msza Święta Rezurekcyjna z procesją.

Pozostałe Msze Święte o godz. 10.00, 11.30, 13.00 i 18.00

godz. 17.15 Różaniec, Trzeci Dzień Nowenny do Miłosierdzia Bożego i Koronka do Bożego Miłosierdzia

 

PONIEDZIAŁEK WIELKANOCNY (17.04)

Msze Święte o godz. 8.00, 10.00, 11.30, 13.00 i 18.00

godz. 17.15 Różaniec, Czwarty Dzień Nowenny do Miłosierdzia Bożego i Koronka do Bożego Miłosierdzia

 

 


Okres Wielkiego Postu służy duchowemu przygotowaniu chrześcijan do godnego przeżywania świąt Zmartwychwstania Pańskiego, największych świąt chrześcijaństwa związanych z wydarzeniami męki śmierci i zmatwychwstania (Paschy) Chrystusa. Wielki Post to czas intensywnego życia duchowego, zerwania z grzechem i nawrócenia do Boga, pokuty, walki z własnymi słabościami i z mocami zła. Wielki Post trwa 40 dni: od Środy Popielcowej aż do Mszy Wieczerzy Pańskiej włącznie.


PRZEPISY POSTNE

  •  Wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych obowiązuje wszystkich, którzy ukończyli 14. rok życia we wszystkie piątki roku i Środę Popielcową oraz zaleca się post w Wigilię Narodzenia Pańskiego.
  •  Post ścisły, czyli ilościowy (wśród posiłków tego dnia tylko jeden do syta), obowiązuje w Środę Popielcową i Wielki Piątek wszystkich między 18. a 60. rokiem życia
  • Uzasadniona niemożność zachowania wstrzemięźliwości w piątek domaga się od chrześcijanina podjęcia innych form pokuty.

 

Nabożeństwa wielkopostne w naszym kościele:

Droga Krzyżowa – w piątki o godz. 17.00 z udziałem dzieci, zaś po Mszy św. wieczornej (ok. 18.40) Droga Krzyżowa dla młodzieży i dorosłych.

Nabożeństwo Gorzkich Żali śpiewamy w niedzielę po Mszy św. wieczornej (ok. godz.19.00).

 


ROZWAŻANIA  DROGI  KRZYŻOWEJ

Parafia Św. Hieronima – 07.04.2017

 

I (Jezus na śmierć skazany)

WIERNOŚĆ

 

Mimo, że został skazany, nie bronił się. Wiedział, co go czeka, a mimo to nie protestował. Wiedział, po co i dlaczego pojawił się wśród ludzi, tu na ziemi. I pomimo strachu przed męką, nie zrobił nic, by się uratować. ON, który do końca świat umiłował posłusznie wypełnił wolę Ojca.

Wierny do końca, wierny Bogu Ojcu, wierny człowiekowi, wierny Miłości.

Chociaż inni zdradzili, uciekli, wzgardzili – ON pozostał wierny.

Czego uczy mnie Jezus? Czego uczy człowieka XXI w.?

Uczy wierności w wielkich sprawach i małych rzeczach naszej codzienności.

Uczy wierności Bogu, ideałom, wartościom – wbrew trendom, nowoczesnej modzie, wbrew różnym siłom i naciskom, wbrew tzw. poprawności politycznej.

Uczy, że mam być wierny nawet wtedy gdy wszystko się we mnie buntuje. Gdy mam ochotę uciec jak najdalej, uciec ze szkoły, od problemów, od cierpienia, uciec od męża alkoholika, od żony, która z wiekiem stała się trudna i mniej powabna…. i gdy mam ochotę porzucić obowiązki. Przy I stacji Chrystus uczy mnie wierności.

 

 

II (Jezus bierze krzyż na swoje ramiona)

MĘSTWO

 

Czyż nie męstwem wykazał się Pan Jezus biorąc krzyż na swoje ramiona? Krzyż i grzechy całego świata przyjmuje dobrowolnie, z Miłości.

Nie myślałeś nigdy by ulżyć, chociaż trochę Chrystusowi?

Przecież Jezus niesie krzyż nadal.

Życie stawia trudne wymagania, potrzeba wiary i męstwa. Świat potrzebuje ludzi silnych, odważnych, walecznych.

Nie można być wiecznie dzieckiem, które kaprysi i się buntuje. Jakże wileu wśród nas dorosłych, ale jakby ciągle dzieci.

Czy chcesz pozostać do końca życia ofiarą losu? Słabym? Niezdolnym do wyższych rzeczy?

Wielu powiada, a cóż ja na to poradzę, już taki jestem, „jakiego mnie Panie Boże stworzyłeś, takiego mnie masz”.

Czy męstwem wykazuje się złodziej? Czy męstwem wykazuje się ten który bije, znęca się, wyśmiewa i katuje młodszego?

W czym dziś wyraża się męstwo?

Gdy stanę w obronie słabszego! Gdy wbrew idiotycznym modom nie pozwolę ograbić się z wartości. Gdy oprę się pokusom. Gdy przyznam się do błędu.

Takiej postawy uczy mnie Jezus przy II stacji. Oto męstwo! Takich ludzi potrzebuje dzisiejszy świat.

 

 

III (Jezus upada pod krzyżem)

UFNOŚĆ

 

Możemy być zdziwieni i zrozpaczeni Chrystusową słabością. Jeśli on upadł to co dopiero ja – taki słaby, ułomny.

Ślepi i wystraszeni tym zapieramy się naszego Boga.

W Środę Popielcową słyszeliśmy z ust kapłana, gdy posypywał nam głowę popiołem; „z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” .

W świetle tych słów całe nasze życie mogłoby wydawać się bezsensowne.

A nikt przecież, kto wierzy, nie ma takiego przekonania – dlaczego?

To ufność płynąca z głębi naszego serca daje nam dziś siłę do przezwyciężania naszych słabości. To ona sprawia, ze potrafimy z nadzieją patrzeć na świat i człowieka, choć pełen jest zła niesprawiedliwości.

Czy ufasz Bogu, że cię kocha, że chce dla ciebie zbawienia?

To dlaczego się tak boisz?

Zaufaj Panu a bać się nie będziesz! Ufność to wiara.

Zaufaj Bogu, zaufaj że ON chce tylko twojego dobra, zaufaj tym, których Bóg postawił na Twojej drodze… zaufaj współmałżonkowi, swoim rodzicom, wychowawcom – nie ufaj tylko diabłu.

A jeśli jeszcze zbudujemy wokół siebie, na zasadzie zaufania, wspólnotę przyjaźni z innymi ludźmi, świat nie będzie nam straszny.

Prawdziwej ufności uczy mnie Chrystus przy III stacji

 

 

IV (Jezus spotyka swoją Matkę)

CICHOŚĆ

 

Milczenie!!! Tak wyglądało spotkanie Jezusa z Matką.

Oboje doskonale się rozumieli, nie wypowiadając ani jednego zdania. Nie musieli mówić… Słowa nie są wstanie wszystkiego wyrazić, nie potrafią przekazać uczuć, myśli.

Chwila milczenia potrafi dać o wiele więcej odpowiedzi, przekazać wiele cennych myśli. Jest pełniejsza od potoku słów czasem bezmyślnie wypowiadanych…

„Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię”.

Jakże to dziś niemodne. Nie modne wśród krzykaczy i pozorantów, którzy próbują zwrócić na siebie uwagę krzycząc.

Niemodne wśród tych którzy łokciami przepychają się między ludźmi, gardząc mini.

Ale czy taki człowiek nie jest godny politowania?

Prostak, który wiecznie gra, który udaje twardziela. Wieczny pozer. Ilu takich chodzi po ulicy, po szkole?

Tylko dlatego, że boją się że wrażliwość, pokora, cichość to słabe cechy charakteru. Jest wręcz przeciwnie. Jest odwrotnie. Dlatego prosimy przy IV stacji: Jezu Cichy i pokornego serca, uczyń serca nasze według serca Twego i Twojej Matki.

 

 

V (Szymon Cyrenejczyk pomaga Jezusowi nieść krzyż)

BRATERSTWO

 

Szymon pomaga dźwigać krzyż, ale nie czyni tego z własnej woli.

Został jednak wynagrodzony łaską wiary. O ile więc bardziej Bóg wynagrodzi tych, którzy z własnej woli pomagają potrzebującym?

Tyle wokół mnie ludzi cierpiących, samotnych…, tylu ludzi, którzy boją się drugiego człowieka. Skąd te lęki, skąd strach?

Boją się bo zostali skrzywdzeni, zranieni, wykorzystani.

Ludzkie cierpienie, niezrozumienie, lęki – często biorą się z braku braterstwa, wzajemności.

Czy chcę pomóc Chrystusowi?

Czy chce pomóc drugiemu człowiekowi?

Choremu, upośledzonemu, niepełnosprawnemu zalęknionemu?

Jezus mówi: „Co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych mnieście uczynili” i „Jeden drugiego brzemiona noście”

Nie chcę pozostawać obojętny!

Nie chcę być obojętny bo jestem człowiekiem! Człowieczeństwo zaś objawia się w braterstwie i wspólnocie z innymi.

Chrystus stał się naszym bratem i przy V stacji uczy nas prawdziwego braterstwa.

 

 

VI (Weronika ociera twarz Jezusa)

ODWAGA

 

Czy Weronika znała wcześniej Pana Jezusa? Nie wiemy. Dla niej był to po prostu człowiek. Skazany. Potępiony. Wyszydzony.

Pomaganie mu było zdecydowanie trudne. Otaczali Go bowiem żołnierze, rozgorączkowani ludzie, którzy szydzili z niego i wyśmiewali go, krzyczeli na krzyż z nim.

Ta skromna, delikatna kobieta – Weronika uczy nas odwagi. Młoda dziewczyna, która może być wzorem dla wielu młodych dziewczyn i kobiet, ale również dla mężczyzn.

Jedyna poruszona do głębi cierpieniem Chrystusa zdobywa się na odwagę, przedziera się przez tłum rządnych krwi ludzi, okrutnych oprawców, żołnierzy.

Czasem potrzeba wielkiej odwagi by dotrzeć do drugiego człowieka, szczególnie odrzuconego, wzgardzonego. Potrzeba odwagi, by zaprotestować, że nie wolno krzywdzić, znieważać, naśmiewać się, bo ktoś jest inny, brzydki, nie nosi się modnie,

Potrzeba odwagi do codziennego życia, by rano wstać i nie narzekać

Potrzeba odwagi, by przyznać się do Chrystusa, przeżegnać się przed krzyżem, zaprotestować gdy znieważają Boga i wyśmiewają się z wiary…

Odwaga, która spotykam przy VI stacji – niestety rzadka cecha współczesnych ludzi.

 

 

VII (Jezus upada po raz drugi)

CIERPLIWOŚĆ

 

I tu Jezus upada. Upada po raz drugi. Pod ciężarem krzyża. Pod ciężarem grzechu.

Może właśnie w tym momencie, ktoś za kogo Chrystus szedł tą krzyżową drogą upadł kolejny raz zniewolony nałogiem, nawykiem, lenistwem…

Czasem postanawiamy się wyzwolić z grzechu, postanawiamy, że zerwiemy z nałogiem.

Początkowo wydaje się to proste. Ale po wielu nieudanych próbach zniechęcamy się, niecierpliwimy.

Wątpimy – a to gorsze od samego grzechu. Prowadzi do zaprzestania walki.

Potrzeba wiele cierpliwości – dla siebie i dla innych.

Dla własnych słabości i słabości innych. Trzeba liczyć się z upadkami. Choćby było ich 3, 30, a nawet więcej.

Zniechęcenie, zniecierpliwienie pokonują człowieka, jego walkę ze słabościami…

Nikt nie jest doskonały. Ani Ty, ani Twoi bliscy, nie ma też doskonałych przyjaciół, nauczycieli, nie ma doskonałych rodziców ani doskonałych dzieci

Ale przypomnij sobie ile razy Ty musiałeś prosić o przebaczenie?

„Przez wielką cierpliwość, wśród utrapień, przeciwności i ucisków okazujemy się sługami Boga”. Nasz Zbawiciel upadający pod krzyżem uczy nas cierpliwości.

 

 

VIII (Jezus pociesza płaczące niewiasty)

PRAWDA

 

„…nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i synami waszymi” – oto wezwanie do prawdziwego żalu, nie były to słowa prostego pocieszenia, miłe i łatwe do przyjęcia, nie można bowiem ślizgać się po powierzchni zła, trzeba sięgnąć do jego korzeni, do jego przyczyn – „poznacie prawdę a prawda was wyzwoli”.

Zgoda na ”półprawdy”, relatywizm, kompromisy ze złem, według „tzw. politycznej poprawności” – godzą w prawdę.

Prawda dla człowieka jest tym, co czyni z niego człowieka.

Dziś potrzeba światu ludzi prawdy, żyjących według prawdy, prawdziwych ludzi, a nie udawaczy, pozorantów, kłamców…

Kłamstwo jest oznaką słabości. Jest cechą ludzi słabych. Bo prawda w niezwykły sposób łączy się z odwagą: potrzeba wiele odwagi, by stanąć w prawdzie przed Bogiem, przed sobą, by przyznać się do pomyłki… do niedoskonałość… ale to właśnie wtedy odnosimy zwycięstwo nad słabością.

Nie kłam, nie ubarwiaj, nie uciekaj przed prawdą! Zbyt wielu dziś kłamie. Ty żyj w prawdzie, jak nasz Pan i Zbawca, który mówi: „Ja jestem drogą, prawdą i życiem…”

 

 

IX (Jezus upada pod krzyżem po raz trzeci)

WYTRWAŁOŚĆ

 

Chrystus kolejny raz upada. Kolejny raz opuściły Go siły, przygniotły grzechy. Przywarł do ziemi i wielu wydawało się, że tym razem już nie wstanie. Że to koniec!

A Jednak powstaje. Jakże wielka to determinacja!

My także po kolejnym upadku myślimy, że to już koniec, że na pewno się nie podźwigniemy. W takich chwilach zwątpienia patrzmy na Jezusa. ON określił cel i nie zrezygnował. Powstał i krok po kroku ruszył dalej. Naśladujmy Jego wytrwałość.

Może pytasz często: ile razy mam powstawać?

Tak mało wytrwali: zapalamy się do czegoś – szybko rezygnujemy; obiecujemy sobie, składamy zobowiązania – wycofujemy się przy najbliższej okazji.

A ile razy przebaczać, czy aż 7 razy? Jezus mówi że 77, czyli nieskończenie wiele…

Wytrwali w walce z grzechem, wytrwali w przeciwnościach, wytrwali w miłości i przebaczeniu, wytrwali w nauce, wytrwali w postanowieniach…. wytrwali i nieugięci. Wytrwałość oto cecha prawdziwych uczniów.

 

 

 

X (Jezus z szat obnażony)

POKORA

 

Przyszedł na świat w zwykłej stajni, na osiołku wjechał do Jerozolimy, ciernie były Jego koroną, teraz stoi nagi na Golgocie – Bóg.

Czy to Cię nie dziwi? Wyszydzony, sponiewierany Chrystus, pokorny Bóg-Zbawiciel

Ale jednak przez pokorę odnosi zwycięstwo, a to najbardziej irytuje Jego przeciwników i samego szatana. Myśleli że będzie złorzeczył, że będzie się rzucał, walczył, że całe niebo poruszy i zmiażdży ich. A ON stoi pokorny na Golgocie i zmiażdżył ich przez swoje uniżenie i posłuszeństwo Bogu.

Uniżenie i pokora chronią nas przed grzechem pychy, zarozumialstwa i są najlepszym narzędziem w walce z egoizmem.

I jeszcze jedno: Gdy Chrystus spożył wieczerzę z uczniami, wziął miskę, wodę i prześcieradło i umył swoim uczniom nogi!

„Zrozumieliście co wam uczyniłem? skoro ja pan i nauczyciel umyłem wam nogi to i wy tak czyńcie sobie nawzajem”.

Pokora to wielka zaleta charakteru. Człowiek pokorny potrafi wysłuchać i zrozumieć drugiego człowieka.

Pokora przy X stacji to nie słabość! Pokora to zwycięstwo nad sobą, nad egoizmem.

 

 

XI (Jezus do krzyża przybity)

POSŁUSZEŃSTWO

 

Jezus Chrystus będąc Bogiem, nie skorzystał ze sposobności by na równi być z Bogiem ale ogołocił samego siebie, przyjął postać sługi i stał się posłuszny aż do śmierci.

Pozwolił przybić swoje ręce, nogi… „wypełniło się”. „Ojcze nie moja lecz Twoja wola niech się stanie”. Jak baranek na rzeź prowadzony. To posłuszeństwo Bogu Ojcu prowadzi do wyzwolenia człowieka z grzechu.

Posłuszeństwo, które wyzwala, a nie krępuje. Posłuszeństwo, które nie oznacza utraty własnej godności bo podjęte z miłości.

Ludzie nie słuchają się nawzajem, każdy chce rządzić i wydawać rozkazy.

Czasem tak trudno być posłusznym. Młodym tak trudno być posłusznymi wobec starszych, nauczycieli… a co za tym idzie – Boga. Oj nie łatwo dokonać wyboru między wolą Boga, a pokusą i pragnieniem zaspokojenia siebie, swoich aspiracji, zabezpieczenia się itd…

Czy myślisz, że przez posłuszeństwo utracisz swoją godność. Aż tak jesteś mądry, wyniosły by nie wysłuchać czyjejś prośby, nie wypełnić czyjegoś polecenia.

Nie ważne czy masz 18 lat czy już 60, nie spadnie Ci korona z głowy, jeśli będziesz ustępliwy, uległy i ze zrozumieniem przyjmiesz słowa, prośbę czy nawet żądanie drugiego.

Często trzeba zaprzeć się samego siebie by powiedzieć: Oto idę, by pełnić Twoja wolę Boże. Tego uczy mnie Jezus przy XI stacji.

 

 

XII (Jezus umiera na krzyżu)

MIŁOŚĆ

 

Kocham was! Jak często można dziś usłyszeć te słowa – wypowiedziane w uniesieniu, wykrzyczane podczas koncertu, albo usłyszane z ust kolejnego zwycięscy jakiegoś reality show.

Ale czy za tymi słowami kryje się prawda o miłości? Czy mają one jakiś realny wymiar? Czy jest to kolejny pusty slogan, mający na celu budowanie popularności…

Dlaczego dziś tak łatwo ludzie szafują słowem miłość? Dlaczego tak trudno znaleźć prawdziwą miłość? Dlaczego wyznanie „kocham cię” – tak bardzo dziś wyblakło?

Bo człowiek tak łatwo zatraca prawdę o miłości gdy skupia się na samym sobie.

Miłość Boga, miłość człowieka? – czy miłość siebie? Kocham bo mi dobrze, bo ta miłość przynosi mi radość i przyjemność…

Prawdziwa Miłość to dawanie siebie i tracenie życie

„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś swoje życie oddaje za przyjaciół”…. ale Chrystus umarł również za nieprzyjaciół.

Jak wygląda moja Miłość w małżeństwie… w rodzinie… miłość bliźnich…

Czy nie jest zaspokajaniem tylko własnych pragnień?

Kochasz dziewczynę, masz chłopaka? Chodzicie ze sobą? Czym więc jest dla was miłość? Uleganiem zachciankom? To nie miłość, to egoizm. To karykatura tego co nazywasz miłością. Prawdziwa Miłość patrzy teraz na ciebie z Krzyża.

 

 

XIII (Jezus z krzyża zdjęty)

WSPÓŁCIERPIENIE

 

Wykonało się.Umarł. Zdjęli ciało z krzyża i oddali Matce Jego: Niewiasto oto syn Twój, oto Jego martwe Ciało.

Maryjo, choć teraz Twoją duszę miecz przenika, Twoja obecność tu jest dla mnie niezwykle kojąca. Wiem, że jesteś współcierpiąca z Synem, wiem, że jesteś Współodkupicielką.

Każda obecność uśmierza ból, zrozumienie – uspokaja, a wspólne dźwiganie krzyża życia – łagodzi skutki upadków. Współcierpienie otwiera nas na wspólne przeżywanie trosk i wydarzeń, które czasem przygniatają człowieka niemal do ziemi, tak, że brak mu nawet oddechu.

Przy tej stacji od Matki Bożej chcę uczyć się współprzeżywania ludzkich spraw i trosk.

 

 

XIV (Jezus do grobu złożony)

NADZIEJA

 

Złożyli ciało Jezusa do grobu. Życie człowieka zmierza bowiem ku śmierci. Końcem życia – grób.

Czy pozostała nam zatem tylko rozpacz i bolesne rozpamiętywanie?

Nie! Złożyli ciało Jezusa do grobu, ale otwarty grób Chrystusa daje nam nadzieję, jest obietnica nowego życia. Ostatni głos nie należy więc do śmierci. Śmierć została pokonana! Życie ludzkie się nie kończy na grobie.

„Jeśli umarliśmy z Chrystusem, wierzymy, że z nim również żyć będziemy”

Odsuwać kamienie na grobach ludzkich serc i budzić nadzieję w sercach zrozpaczonych – to zadanie chrześcijanina! Tego uczy nas Jezus przy XIV stacji. I nawet jeżeli nauczę tylko jedną osobę nadziei, nie żyłem daremnie.

 

 

 

Droga Krzyżowa – 31.03.2017

Prowadzenie: Lektorzy Parafii Św. Hieronima w Starej Miłośnie

 

WSTĘP:

Chrystus nie przestał umierać. Ludzie co dzień wokół nas cierpią i umierają, a pod ich postacią Chrystus ofiaruje się swemu Ojcu dla zbawienia świata. Droga Krzyżowa jest także drogą życia – prawdziwy chrześcijanin nie może o tym zapomnieć.

 

STACJA I – Pan Jezus skazany na śmierć

Lektor: Z Ewangelii wg św. Mateusza.

Jezusa zaś stawiono przed namiestnikiem. Namiestnik zadał Mu pytanie: „Czy Ty jesteś królem żydowskim?” Jezus odpowiedział: „Tak, Ja nim jestem”. A gdy Go oskarżali arcykapłani i starsi, nic nie odpowiadał. Wtedy zapytał Go Piłat: „Nie słyszysz, jak wiele zeznają przeciw Tobie?” On jednak nie odpowiedział mu na żadne pytanie, tak że namiestnik bardzo się dziwił.

 

Panie! Za późno na to, byś milczał, bo za dużo mówiłeś; za późno, byś biernie się poddawał, bo za bardzo walczyłeś. Ponadto, nie byłeś roztropny i to musiało się stać. Mówiłeś ludziom, że ich serca to groby pobielane o pięknych fasadach, całowałeś trędowatych, jadałeś z grzesznikami, upodobałeś sobie w chorych i biedakach, a tysiące nakazów, ustalanych przez wieki, chciałeś sprowadzić do jednego: do miłości.

Teraz się mszczą. Wystąpili przeciwko Tobie.

***

Panie! Wiem, że jeśli spróbuję choć trochę żyć jak Ty, będę potępiony. Boję się. Już mnie pokazują palcami. Jedni się uśmiechają, inni drwią. Boję się posłuchać mądrości ludzkiej, która szepcze: trzeba iść naprzód powoli, nie wszystko bierze się dosłownie, lepiej mieć dobre stosunki z przeciwnikiem. A jednak, Panie, wiem, że Ty masz rację. Pomóż mi walczyć. Pomóż mi mówić. Pomóż mi żyć według Twojej Ewangelii. Aż do końca. Aż do szaleństwa. Do szaleństwa krzyża.

 

STACJA II – Pan Jezus bierze krzyż

Lektor: Z księgi proroka Izajasza.

Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas,

a w Jego ranach jest nasze zdrowie.

Wszyscyśmy pobłądzili jak owce,

każdy z nas się obrócił ku własnej drodze,

a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich.

Dręczono Go, lecz sam się dał gnębić,

nawet nie otworzył ust swoich.

Jak baranek na rzeź prowadzony,

jak owca niema wobec strzygących ją,

tak On nie otworzył ust swoich.

 

Panie, oto Twój krzyż! Nie – jednak to niedobre określenie. Ty nie miałeś własnego krzyża. Przyszedłeś wziąć nasze krzyże, a w ciągu całego życia, w czasie Twej męki brałeś grzechy całego świata.

Idziesz w milczeniu; więc czy to prawda, że jest czas, by mówić i czas, by milczeć? Więc to prawda, że jest czas na walkę i czas na to, by zgodzić się nieść w milczeniu nasze grzechy, grzechy całego świata?

 

***

Panie – nieść krzyż jest bardzo ciężko; im dalej idę, im dłużej patrzę na zło na świecie, tym bardziej krzyż ciąży mi na ramionach. Pomóż mi zrozumieć, że najszlachetniejszy czyn jest niczym, jeżeli jednocześnie nie jest cichym odkupieniem. A skoro chcesz, bym szedł tą drogą krzyżową, każdego dnia rano pomóż mi wyruszyć w drogę.

 

STACJA III – Pierwszy upadek

Lektor: Z księgi proroka Izajasza.

Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli?

na kimże się ramię Pańskie objawiło?

On wyrósł przed nami jak młode drzewo

i jakby korzeń z wyschniętej ziemi.

Nie miał On wdzięku ani też blasku,

aby na Niego popatrzeć,

ani wyglądu, by się nam podobał.

Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi,

Mąż boleści, oswojony z cierpieniem,

jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa,

wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic.

Lecz On się obarczył naszym cierpieniem,

On dźwigał nasze boleści,

a myśmy Go za skazańca uznali,

chłostanego przez Boga i zdeptanego.

 

Upadł. Przez chwilę chwiał się, a potem się przewrócił. Bóg upadł.

***

Tak i ja, Panie, szedłem ufnie za Tobą i oto upadłem. A przecież myślałem, że zupełnie oddałem się Tobie, ale zobaczyłem kwiat na ścieżce. Zostawiłem Ciebie, zostawiłem zawadzający mi krzyż i teraz jestem daleko od drogi, wzbogacony o kilka zwiędłych płatków i własną samotność. A inni idą tą drogą – złamani, zmordowani, ich plecy się uginają. Mnie już tam nie ma, by walczyć ze złem i by pomagać ludziom dźwigać ich ciężar. Zboczyłem ze szlaku.

Panie, pomóż mi nie tylko iść za Tobą, ale i wytrwać na tej ciężkiej drodze.

 

STACJA IV – Spotkanie z Matką Bolesną

Lektor: Z Ewangelii wg św. Łukasza.

Lecz anioł rzekł do Niej: „Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca”

 

Panie, żal mi Twojej Matki. Ona idzie. Idzie za Tobą. Idzie za ludzkością na jej drodze krzyżowej. Idzie w tłumie, nieznana, ale nie spuszcza Ciebie z oczu. Ani jeden Twój ruch, ani jedno westchnienie, ani jedno z wymierzonych Ci uderzeń, ani jedna z Twych ran nie uszły jej uwadze.

Ona zna Twoje cierpienia. Cierpi wraz z Tobą. I nie zbliżając się do Ciebie, nie dotykając Cię, oddała się cała w służbie tajemnicy odkupienia.

***

Panie, pokaż mi Twą Matkę, Maryję. Z pozoru niepotrzebną i nieużyteczną w oczach ludzi. Ale najwierniejszą Służebnicę w oczach Boga. Pomóż mi iść wśród ludzi ze szczerym pragnieniem niesienia im pomocy.

Spraw, bym nigdy nie spuszczał wzroku. Bym nigdy nie zamykał swego serca. Abym przyjmując cierpienia świata, służył z oddaniem jak Maryja, Twoja Matka.

 

STACJA V – Pomoc Szymona Cyrenejczyka

Lektor: Z Ewangelii wg św. Mateusza.

Słyszeliście, że powiedziano: Oko za oko i ząb za ząb! A Ja wam powiadam: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! Temu, kto chce prawować się z tobą i wziąć twoją szatę, odstąp i płaszcz! Zmusza cię kto, żeby iść z nim tysiąc kroków, idź dwa tysiące! Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie.

 

Szedł drogą i zatrzymali go. Takiego pierwszego z brzegu, nieznanego. Panie, przyjmujesz jego pomoc. Wybrałeś odruch bojaźliwego człowieka ulegającego rozkazowi.

Ty, Pan Wszechmocny, pozwalasz, by pomagał Ci bezsilny człowiek. Ty – chcesz, by człowiek był Ci potrzebny.

***

Panie, mi też są potrzebni inni. Droga człowieka jest za ciężka, by iść nią samemu. Ale nieraz odsuwam ręce, które niektórzy wyciągają w moją stronę. Chcę działać sam. A przecież obok mnie idzie przyjaciel, brat – ludzie, z którymi codziennie się spotykam. Ty ich tu postawiłeś, Panie, a ja tak często po prostu ich omijam. Jezu, pozwól mi dostrzegać, pozwól mi zgadzać się na wszystkich „Szymonów” mojej drogi, nawet wtedy, gdy są przymuszeni.

 

STACJA VI – Twarz cierpiącego Chrystusa

Lektor: Z księgi psalmów.

Usłysz, Panie, głos mój – wołam:

zmiłuj się nade mną i wysłuchaj mnie!

O Tobie mówi moje serce: „Szukaj Jego oblicza!”

Szukam, o Panie, Twojego oblicza;

swego oblicza nie zakrywaj przede mną,

nie odpędzaj z gniewem swojego sługi!

 

Panie, długo na Ciebie patrzyła. Cierpiała z powodu Twojego cierpienia. Nie mogąc tego znieść, przedarła się między żołnierzami i delikatnie otarła płótnem Twoje oblicze. Czy Twoje zakrwawione rysy odbiły się na nim? Być może. W jej sercu na pewno.

***

Panie – muszę się Tobie dużo przyglądać, bo chcę być do Ciebie podobny. Wybacz mi mój przyćmiony wzrok, kiedy inni nie widzą w nim Twojego światła i za moje ciało pragnące przyjemności, gdy inni nie odnajdują w nim Twej obecności. Wybacz za moje przeładowane serce, kiedy inni nie widzą w nim Twojej miłości. Przyjdź, Panie. Moje drzwi stoją otworem.

 

STACJA VII – Drugi upadek

Lektor: Z księgi psalmów.

Lepiej się uciec do Pana,

niż pokładać ufność w człowieku.

Lepiej się uciec do Pana,

niżeli zaufać książętom.

Osaczyły mnie wszystkie narody,

lecz starłem je w imię Pańskie.

<Osaczyły mnie w krąg, tak, osaczyły mnie,

lecz starłem je w imię Pańskie>.

Osaczyły mnie w krąg jak pszczoły,

paliły jak ogień ciernie:

lecz starłem je w imię Pańskie.

Popchnięto mnie, popchnięto, bym upadł,

lecz Pan mi dopomógł.

Pan, moja moc i pieśń,

stał się moim Zbawcą.

 

Panie, już nie możesz wytrzymać. I znowu jesteś na ziemi. Tym razem nie tylko z powodu ciężaru krzyża, ale i dlatego, że zwiększyło się zmęczenie ciała. To długie cierpienie próbuje przemóc i uśpić wolę.

***

Moje grzechy, Jezu, są straszliwymi usypiaczami sumienia. Bardzo szybko przyzwyczajam się do zła. Brak miłości, niewierność, kłamstwo. I mój wzrok zaciemnia się, już nie widzę przeszkód, nie widzę bliźnich na mojej drodze. Moje uszy zamykają się, nie słyszę wołania innych. I znów jestem na ziemi, z dala od drogi, którą mi wyznaczyłeś. Panie, proszę Cię, ustrzeż mnie od przyzwyczajenia, które usypia i zabija.

 

STACJA VIII – Współczucie niewiast

Lektor: Z Ewangelii wg św. Łukasza.

A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które zawodziły i płakały nad Nim. Lecz Jezus zwrócił się do nich i rzekł: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi! Oto bowiem przyjdą dni, kiedy mówić będą: „Szczęśliwe niepłodne łona, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły”. Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas! Bo jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym?”

 

Płaczą. Szlochają. To zrozumiałe, widzą stan, do jakiego Cię, Panie doprowadzono.               A one są bezsilne, nic nie mogą na to poradzić. Więc płaczą – płaczą z litości. Ty je widziałeś, słyszałeś i rzekłeś: „Płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi”.

***

Mogę, Panie, litować się nad Twymi cierpieniami i nad cierpieniem świata. Ale płakać nad własnymi grzechami to inna sprawa. Często lamentuję nad grzechami innych. Znalazłem już winnych: polityka, ekonomia, alkohol, praca, ludzie, którzy nic nie robią, którzy nic nie rozumieją. I wielu, wielu innych. W istocie – cały świat – oprócz mnie. Panie, pokaż mi, że jestem grzeszny, naucz mnie pokory.

 

STACJA IX – Trzeci upadek

Lektor: Z księgi proroka Izajasza.

Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał?

Pan – to Bóg wieczny,

Stwórca krańców ziemi.

On się nie męczy ani nie nuży,

Jego mądrość jest niezgłębiona.

On dodaje mocy zmęczonemu

i pomnaża siły omdlałego.

Chłopcy się męczą i nużą

chwieją się słabnąc młodzieńcy,

lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły,

otrzymują skrzydła jak orły:

biegną bez zmęczenia,

bez znużenia idą.

 

Znowu. Na próżno biją Go żołnierze. Panie, czy umarłeś? Nie, ale jest u kresu sił. Chwila straszliwej udręki. Trzeba znowu ruszyć, natychmiast, i dalej iść. Jeden krok, potem drugi, i tak wciąż… Panie, upadłeś po raz trzeci, ale już u szczytu Kalwarii.

***

Znowu. Wciąż upadam. Nigdy z tym nie skończę. Mówiłem to już parę razy, Panie, i przepraszam Cię, bo to Ty czekałeś na mnie, by zmierzyć moją ufność. Jeśli się zniechęcę, przegram. Jeśli dalej będę walczyć, będę ocalony.

 

STACJA X – Obnażenie z szat

Lektor: Z apokalipsy św. Jana.

Potem ujrzałem:

a oto wielki tłum,

którego nie mógł nikt policzyć,

z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków,

stojący przed tronem i przed Barankiem.

Odziani są w białe szaty,

a w ręku ich palmy. (…)

A jeden ze Starców odezwał się do mnie tymi słowami:

„Ci przyodziani w białe szaty

kim są i skąd przybyli?”

I powiedziałem do niego:

„Panie, ty wiesz”.

I rzekł do mnie:

„To ci, którzy przychodzą z wielkiego ucisku

i opłukali swe szaty,

i w krwi Baranka je wybielili.

 

Już tylko jedną szatę miałeś na sobie. Zależało Ci na niej – utkała Ci ją Twoja Matka. Ale i tego było za dużo. Jedna rzecz jest potrzebna, Panie: Twój krzyż. Już wszystkie przeszkody między nim a Tobą usunięte.

***

A więc, Jezu, muszę porzucić te wszystkie stroje, które krępują mnie i kryją przed Twoimi oczami.

To „mieć” zagłusza „być” we mnie i oddziela mnie od innych. A zatem, musi powoli umrzeć w moim życiu wszystko, co nie jest zgodne z Twoją wolą.

Nie lubię tego, Panie. Jesteś taki wymagający. Daję, a Ty się jeszcze upominasz. Chciałbym zachować jakieś drobiazgi. Drobiazgi, do których jestem przywiązany, i których nie mogę się wyrzec. Ale jeśli chcesz wszystkiego, Jezu, weź wszystko. Sam zerwij moje ostatnie odzienie.

Bo ja wiem, że trzeba umrzeć, by zasłużyć na życie. Podobnie, jak ziarno musi obumrzeć, aby wydać plon.

 

STACJA XI – Przybicie do krzyża

Lektor: Z księgi psalmów.

Przebodli ręce i nogi moje,

policzyć mogę wszystkie moje kości.

A oni się wpatrują, sycą mym widokiem;

moje szaty dzielą między siebie

i los rzucają o moją suknię.

Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka;

Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!

 

Cały Panie rozciągasz się na krzyżu. Można powiedzieć, że zrobiony akurat dla Ciebie. Zajmujesz cały, ażeby pewniej i lepiej do niego przylegać. Pozwalasz ludziom, by Cię dokładnie przybili. Całkowicie zespalasz się ze swym krzyżem.

***

I ja, Panie, muszę zebrać moje ciało, moje serce, mój umysł i całą mą długością rozciągnąć się na krzyżu. Nie mam prawa wybierać drzewa mojej męki. Krzyż jest gotowy, na moją miarę. Podajesz mi go każdego dnia, każdej chwili, a ja mam zająć na nim miejsce. Nie jest łatwo, ale wiem, że nigdzie więcej Cię nie spotkam. Bo właśnie tutaj na mnie czekasz.

 

STACJA XII – Śmierć na krzyżu

Lektor: Z Ewangelii wg św. Jana.

Potem Jezus świadom, że już wszystko się dokonało, aby się wypełniło Pismo, rzekł: „Pragnę”. Stało tam naczynie pełne octu. Nałożono więc na hizop gąbkę pełną octu i do ust Mu podano. A gdy Jezus skosztował octu, rzekł: „Wykonało się!” I skłoniwszy głowę oddał ducha.

 

Chrystus umarł za nas!

***

Panie, pomóż mi umierać dla siebie, bym potrafił żyć dla innych.

 

STACJA XIII – Otwarte serce

Lektor: Z Ewangelii wg św. Jana.

Lecz gdy podeszli do Jezusa i zobaczyli, że już umarł, nie łamali Mu goleni, tylko jeden z żołnierzy włócznią przebił Mu bok i natychmiast wypłynęła krew i woda. […] Stało się to bowiem, aby się wypełniło Pismo: Kość jego nie będzie złamana. I znowu na innym miejscu mówi Pismo: Będą patrzeć na Tego, którego przebili.

 

Twoja praca skończona. Możesz zejść, by odpocząć. Osuwasz się powoli, jak człowiek zmęczony pracą i upadający z senności. Twoja Matka bierze Cię w ramiona. Na Twym spokojnym i odprężonym ciele jakby blask radości: to odbicie Twego spokojnego sumienia. Sprawiłeś Matce cierpienie, ale jest z Ciebie dumna.

***

I ja co wieczór zasypiam, kiedy dzień zmierza ku końcowi. Często jestem bardzo zmęczony. Jednak nie zawsze jest to spowodowane służbą Tobie.

Maryjo, czy jednak zgodzisz się czuwać nade mną nocami? Moje ciało jest ciężkie od tych wszystkich brudów, ale moje serce prosi o przebaczenie. Matko Boża, módl się za mną. Spraw, bym co wieczór, w spokoju, spoczywając w Twych ramionach, uczył się umierać dla innych.

 

STACJA XIV – Złożenie do grobu

Lektor: Z księgi proroka Izajasza.

Grób Mu wyznaczono między bezbożnymi,

i w śmierci swej był [na równi] z bogaczem,

chociaż nikomu nie wyrządził krzywdy

i w Jego ustach kłamstwo nie postało.

Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.

Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,

ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży,

a wola Pańska spełni się przez Niego.

Po udrękach swej duszy,

ujrzy światło i nim się nasyci.

Zacny mój Sługa usprawiedliwi wielu,

ich nieprawości On sam dźwigać będzie.

 

Panie, to nie koniec. Ty ofiarowujesz się aż do skończenia czasów. Tylko ludzie zmieniają się na drodze krzyżowej. Idę, chociaż droga jest ciężka i monotonna, chociaż prowadzi do grobu. Jednak ufam i wiem, ze na końcu tej drogi czekasz Ty.

***

Jezu, pomóż mi, bym wiernie przeszedł moją drogę, bym umiał rozpoznać Ciebie w bliźnich, którzy kroczą razem ze mną i potrafił pomagać im w dźwiganiu krzyża.

 

ZAKOŃCZENIE:

Kapłan:

Jezu Chryste! W Twoim obliczu widzimy potworność naszych grzechów, w Twoim spojrzeniu – cierpienie wszystkich opuszczonych przez społeczeństwo, w Twoim ciele – naszych bliźnich, zniszczonych przez obojętność.

W Tobie widzimy dzisiaj naszych braci – prześladowanych, ścinanych za wiarę – przed naszymi oczami, a często w obliczu naszego milczącego współuczestnictwa.

Doprowadź nas do przemiany, do nawrócenia życia.

Umacniaj w nas wiarę, by nie upadła w obliczu pokusy.

Umacniaj w nas wiarę, by nie upadła w obliczu prześladowań.

Naucz nas, że krzyż jest drogą do zmartwychwstania i że Bóg nigdy o nikim nie zapomina i nigdy nie przestaje nam przebaczać. Amen

 

 

 

Parafia Św. Hieronima – 17.03.2017

Droga Krzyżowa – rozważenia ks. Piotra Pawlukiewicza

Przyjacielu po coś przyszedł?…

To Chrystusowe pytanie skierowane do Judasza było ostatnimi słowami Zbawiciela, jakie wypowiedział przed swoim pojmaniem i uwięzieniem. Zanim rozpoczniemy Drogę Krzyżową w tym uświęconym miejscu, stańmy wobec tych słów: Przyjacielu, po coś przyszedł? Dlaczego podjąłeś trud podróży? Krzyż jest zgorszeniem, głupstwem, porażką. Na pewno chcesz iść za zgorszeniem, głupstwem i porażką? Nosimy krzyżyki na łańcuszkach, wieszamy je w domach, szkołach, szpitalach i nierzadko potem pod tymi krzyżami przeklinamy, że coś się nam nie powiodło, że nie poszło po naszej myśli, że ktoś nas odrzucił. Mówimy o krzyżu, śpiewamy o krzyżu, a kiedy przychodzi, często jesteśmy zaskoczeni i oburzeni.

Przyjacielu, po coś przyszedł?
Kto z nas jest godny stanąć przy krzyżu…?
Kto z nas jest godny stanąć przy krzyżu….?
Czy mamy wrócić do domów?

Jezus zapytał kiedyś swoich uczniów: Czy możecie pić kielich, który ja mam pić? I sam odpowiedział: Kielich mój pić będziecie. Tak powiedział swoim uczniom. Uczniowie dostąpią uczestnictwa w tajemnicy krzyża. Tylko uczniowie. Idźmy więc, za krzyżem. Pokorni, uważni, skupieni. Idźmy na kolejną lekcję miłości.

STACJA I

PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY

Przekonywano kiedyś, że wśród nas najwięcej lekarzy, bo każdy zna się po swojemu na chorobach i ich leczeniu. Ale to błąd. Stokroć więcej wśród nas sędziów. Ktoś zajechał samochodem drogę – to prymityw. Ktoś źle załatwił sprawę – jest beznadziejny. Ktoś ma inne poglądy – jest całkiem bezsensowny. To już nie sądy dwudziestoczterogodzinne. To sądy dwudziestoczterosekundowe. Spojrzenie. Odruch. Wyrok. A Chrystus tak mocno podkreślał: Nie sądźcie! Bo tylko Bóg przenika i zna człowieka. Każde sądzenie brata jest pychą. A pycha ludzka jest tak wielka, że człowiek porwał się, by sądzić Boga. Ślepy Piłat osądzał Syna Bożego. Ten człowieczek chciał sądzić „światłość ze światłości”. Ziarno piasku z dna morza chciało ogarnąć ocean.

Piłat może i starał się uwolnić Jezusa, ale ten tłum tak bardzo domagał się wyroku. Może ktoś mówić: w zasadzie to staram się być chrześcijaninem, ale ten tłum wokół mnie tak głośno krzyczy o antykoncepcji, o eutanazji, o aborcji, o in vitro. Oni tak głośno krzyczą u mnie w biurze, na uczelni, w firmie, że ja milczę i dyskretnie umywam ręce.

Nie umyli rąk, liczni w dziejach ludzkości, uczniowie Jezusa. Od wieków poznaje się ich po czystych dłoniach. Oni, tak jak Chrystus, nie wydali wyroku. Oni go przyjęli.

STACJA II

PAN JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWOJE RAMIONA

Jezus w swoim nauczaniu wyjaśniał ludziom wiele kwestii, ale nie udzielił odpowiedzi na najbardziej nurtujące człowieka pytanie: dlaczego krzyż, dlaczego cierpienie?
Ks. Jan Twardowski napisał kiedyś taki krótki wiersz:

Dlaczego krzyż?
Uśmiech.
Rana głęboka
Widzisz,
to takie proste
kiedy się kocha.

Nie zrozumie krzyża egoista, człowiek szukający tylko swoich spraw. Będzie krzyż przeklinał i odrzucał. Zamknięte pozostaną dla niego słowa Zbawiciela mówiące o słodkim jarzmie i lekkim brzemieniu. Nazwie je nielogicznymi.

Dawno temu naukowcy zauważyli, jak małe ptaszki wyruszając w drogę przez morze chwytają w dziób niewielkie gałązki. Dlaczego to czynią? – zastanawiano się. Przecież to utrudnia im lot. Przecież to dla nich poważne obciążenie. Zagadka się rozwiązała, kiedy spostrzeżono, iż te Boże stworzenia, znużone wielogodzinną podróżą rzucają gałązkę na powierzchnię morza, siadają na niej, odpoczywają, a potem kontynuują swoją wędrówkę.

A może nam w życiu bywa tak ciężko, ponieważ nieustannie zabiegamy o to, by było nam lekko?
Ks. Jan Twadrowski napisał jeszcze kiedyś, że krzyż to takie szczęście, że wszystko inaczej…

STACJA III

PAN JEZUS PO RAZ PIERWSZY UPADA

Są trzy takie stacje na drodze krzyżowej, które nazywają się upadek Jezusa. Ale one powinny się nazywać powstanie Jezusa. Bo to, że upadał, to tylko wyczerpanie, zmęczenie mięśni, utrata równowagi. To, że powstał, to czysta miłość.

Dziś świat fascynuje się upadkami człowieka. Ludzie chcą podejrzeć grzech, pokazać grzech. Z detalami, z różnych ujęć. A wszystko w imię przekonania: taka jest prawda, tacy jesteśmy. Księga Apokalipsy mówi, że imię szatana to oskarżyciel, bo on dzień i noc oskarża braci naszych. To on tak mocno koncentruje uwagę ludzi na grzechach i ukazuje je jako mur nie do pokonania. A wszystkie upadki świata, grzech Ewy, Adama, Kaina, wszystkie zdrady, zabójstwa, bluźnierstwa, zbrodnie wszystkich totalitaryzmów, cała obrzydliwość ludzkiej grzeszności jest obmyta jedną kroplą krwi Chrystusa.

To dlatego, że Chrystus wtedy powstał i dźwignął krzyż, dźwignął nasze grzechy, dziś każdy z nas może usłyszeć te najpiękniejsze na świecie słowa: i ja odpuszczam tobie grzechy.

STACJA IV

PAN JEZUS SPOTYKA MATKĘ SWOJĄ

Do Maryi zapewne docierały słowa, które dla każdej matki są najboleśniejsze: twój Syn odszedł od zmysłów. Szatan chciał przeniknąć jej duszę mieczem bolesnego oszczerstwa, że jej Syn oszalał. Ale Ona mocno rozpamiętywała słowa Elżbiety napełnionej Duchem Świętym wypowiedziane przed laty: błogosławiony jest owoc twojego łona. BŁOGOSŁAWIONY. Dobry, prawy, pełen światła. Ona wierzyła Bogu, nawet wtedy, kiedy jej Syn był miażdżony cierpieniem na Drodze Krzyżowej. Nie ratowała Go, nie chciała wyrwać Go z rąk oprawców, ale dała Mu coś więcej: zrozumienie i zaufanie. Ona jedna, tam, w tym tłumie wierzyła, że ta męka wpisana jest w ogrom planów Bożych.

To takie ważne widzieć swego bliźniego w perspektywie zamysłów Stwórcy. Jest tak wtedy, gdy matka zostawia dorosłe dziecko, by mogło spełnić Boże powołanie. Gdy małżonkowie nawet w kryzysie miłości modlą się za siebie. Tak naprawdę syna, córkę, męża, narzeczoną można kochać tylko na Drodze Krzyżowej oddając ukochanego człowieka Bogu.

Abrahamie z góry Moria, Matko siedmiu synów z księgi Machabejskiej, Maryjo z Golgoty uczcie nas czym różni się miłość od uzależnienia.

STACJA V

SZYMON Z CYRENY POMAGA DŹWIGAĆ KRZYŻ JEZUSOWI

W ścisłym sensie Szymon Cyrenejczyk nie niósł krzyża. Niósł tylko ciężki kawał drewna. Bo żeby nieść krzyż, trzeba tego gorąco pragnąć, trzeba tego chcieć. Jezus zawsze mówił: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie swój krzyż. A jarzmo Jezusa nie było jarzmem Szymona. To nie była jego sprawa. Żołnierze zmusili go, by je dźwigał. Fundamentem niesienia Chrystusowego krzyża jest nasza zgoda, nasze „tak”. Dlatego każda droga krzyżowa rozpoczyna się od pytania: czy chcesz?

Kiedyś bardzo ciężko chory chłopiec zapytał swoją mamę: Mamusiu, dlaczego mnie tak boli? Kobieta odpowiedziała pytaniem: a gdyby Pan Jezus poprosił cię, byś cierpiał dla Niego, czy zgodziłbyś się? Tak – odpowiedział chłopczyk. No to Cię poprosił.

Bracie i siostro, a gdyby ciebie Chrystus poprosił?

STACJA VI
WERONIKA OCIERA TWARZ PANU JEZUSOWI

Wielu użalało się nad Chrystusem, ale tylko Weronika podeszła, by obetrzeć Mu twarz. Może to ją wspomniał po latach św. Jan, kiedy pisał w swoim liście, byśmy nie miłowali słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Jak łatwo można zagubić chrześcijaństwo we wzniosłej teorii i pięknych sformułowaniach. I to chyba grozi szczególnie ludziom mocno związanym z religią. Charles Peguy napisał kiedyś: Są tacy, którzy ponieważ nie należą do człowieka, myślą, że należą do Boga. Sądzą, że kochają Boga, ponieważ niczego nie kochają. Ewangelia domaga się konkretu. Bo można kochać świat, ludzkość, Kościół i nie kochać nikogo. A gdyby tak usiąść i napisać imiona i nazwiska tych, których kochamy. A potem skreślić matkę, ojca, brata, dziecko, przyjaciela, bo przecież poganie też kochają najbliższych. Ile osób by na tej kartce pozostało? A byłoby tam imię skazańca z Golgoty?

Przed laty w jednej z gazet ukazało się niecodzienne ogłoszenie. Pewien żołnierz, trzymający wartę przy Grobie Nieznanego Żołnierza dziękował w nim nieznanej kobiecie, która w upalny, letni dzień otarła mu pot z twarzy. Wtedy, stojąc na baczność, nie mógł powiedzieć ani słowa. Teraz chciał okazać jej wdzięczność. Ile miłości jest w geście otarcia twarzy bezradnemu człowiekowi. Jezus odnajdzie wszystkich, którzy kiedykolwiek Mu to uczynili.

STACJA VII

DRUGI UPADEK PANA JEZUSA

Nie lubimy, gdy ktoś upada. Wtedy zakłóca ruch, wybija z rytmu innych, trzeba się zatrzymać i go podnosić. Przez takiego kogoś są tylko opóźnienia i brak porządku. Najczęściej przewracają się dzieci, starzy i chorzy. I świat znalazł na nich sposób: aborcję i eutanazję. Świat nie ma czasu dla upadających, guzdrzących się, marudzących, zadumanych. Świat się spieszy. Ma napięty harmonogram. Pędzi do nowego telewizora, zakupu nowej komórki i nowej promocji. Świat kocha postęp i chce, by Kościół też był postępowy i nadążał za szaloną gonitwą. Chce, by Kościół pobłogosławił wszystkie pragnienia i uczynki ludzi, bo skoro czegoś mocno pragną, to na pewno jest to dobre. Niech Kościół nie utrudnia ludziom, nie komplikuje, niech się nie czepia.

Ks. Janusz Pasierb napisał kiedyś: „Każde chrześcijaństwo, zgodne z rozumem, zgodne z naturą, bezbłędne pod względem taktycznym, niewymagające zbyt wiele, będzie musiało się potykać o zesztywniałe zwłoki Skazańca z Golgoty po wszystkie czasy”.

STACJA VIII

PAN JEZUS POCIESZA PŁACZĄCE NIEWIASTY

Niektórzy płaczą, gdy ich drużyna przegra mecz. Inni płaczą, gdy nie zdadzą jakiegoś egzaminu. Dla kogoś dramatem jest przybrać na wadze, dla innego zarysowany lakier na samochodzie. Wiele mamy problemów i ciągle przybywają nowe. Często nie pamiętamy tego, co opłakiwaliśmy przed rokiem. Jezus przypomina nam rzecz oczywistą, ale jakże często zapominaną: tak naprawdę mamy tylko jeden poważny problem: śmierć i wybór wiecznego potępienia lub szczęśliwości. Tu gdzie teraz jesteśmy, na Jasnej Górze, mnóstwo ludzi wydeptało swoją ścieżkę. Gdzie oni teraz są? Gdzie ich problemy? Martwili się zgubionymi pieniędzmi, rozbitą szybą, kłótnią z sąsiadem. Gdzie są teraz te zmartwienia? Nie pamiętamy często nawet imion naszych pradziadków. Czym oni żyli? Co było ich radościami i smutkami? To samo kiedyś stanie się z nami. Tylko ktoś wyjątkowy pozostawi po sobie znaczącą pamiątkę. Po większości z nas, po latach, nie zostanie nic. I tylko jedno będzie ważne: czy liczyłeś się z Bogiem? Czy kochałeś Go? Czy żyłeś Nim na co dzień?

Czy zadajemy sobie pytania o wieczność kolegi z pracy, koleżanki ze studiów? O swoją wieczność? Ilu z nas potrafi rozpłakać się na tym jedynym ważnym problemem? Cyprian Kamil Norwid napisał:

Gorejąc nie wiesz czy stawasz się wolny
Czy to co Twoje będzie zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą. Czy zostanie
Na dnie popiołu gwieździsty diament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?

STACJA IX

TRZECI UPADEK JEZUSA

Trzeci upadek. To mogła być wielka pokusa, by się poddać, by już nie wstawać. Mogła pojawić się myśl: Niech tu już Mnie zabiją, niech się dzieje, co chce. Nie dam już rady. Do tej stacji dochodzi wielu ludzi. Kiedy upadają po raz setny, tysięczny, pogrążając się w uzależnienie od alkoholu, w pornografii, w zazdrości. Wtedy pojawia się myśl: już nie dam rady. Już nie powstanę. Po co się z tego spowiadać, skoro grzech i tak powróci. A przecież się starałem. Odprawiałem rekolekcje i pielgrzymki. Cisną się wtedy na usta słowa rozgoryczonego Piotra: Mistrzu, całą noc łowiliśmy i niceśmy nie ułowili.

Pismo święte mówi: serce ludzkie podobne jest do przepaści. A w tych przepastnych przestrzeniach ludzkiego wnętrza ukryte bywa sprytnie to, co dla człowieka najniebezpieczniejsze – pycha. Ks. Aleksander Fedorowicz powiedział kiedyś: Lepiej jest człowiekowi popaść w grzechy ciężkie niż w stan wszechogarniającej pychy. Dlatego niekiedy na naszej Drodze Krzyżowej przychodzi upadek, z którego już sami nie potrafimy się podnieść. Nasi bliscy już to widzą, znajomi są kurtuazyjnie zaskoczeni, a my stoimy jak nędzarze przed dwoma drogami: pychą i pokorą. Drogami Piotra i Judasza. Błogosławieni, którzy wbrew ludzkiej nadziei – spes contra spem – zdołają wtedy zakrzyknąć: Lecz na Twoje słowo zarzucę sieć. Jeszcze raz.

Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony. Do końca.

STACJA X

PAN JEZUS Z SZAT OBNAŻONY

Oglądali Go, podglądali, podsłuchiwali, wystawiali na próbę. W końcu zdarli z Niego szatę. I nie znaleźli tego, czego szukali. Znaleźli tylko czystą miłość. Tylko prawdę i dobroć. Czystość serca daje odwagę i wolność. Błogosławieni, szczęśliwi są ci, którzy nie lękają się prawdy do dna, do końca. Możecie czytać ich korespondencję, słuchać osobistych zwierzeń, zaglądać w sekretne notatki. Znajdziecie w tym wszystkim tylko życie Bożego dziecka.

Tak wielu ludzi się boi, że się wyda, że się coś okaże, że ktoś wyciągnie na dzienne światło. Co z tym zrobić? Trzeba to ukrzyżować. Utopić w wodzie chrztu. Oczyścić krwią Zbawiciela. Ta droga jest bardzo konkretna: spowiedź, pokuta, wolność. Kto naprawdę umarł z Jezusem, ten nie ma czego się bać. Temu nie są potrzebne szaty tytułów, osiągnięć, nieustannych sukcesów w rywalizacji. On wie, że jego skarbem jest biały kamyk, na którym wypisane jest jego nowe imię. Imię czystego człowieka.

STACJA XI

PAN JEZUS DO KRZYŻA PRZYBITY

Bóg przybity do krzyża. To szokujący, ale i wspaniały znak Jego miłości do nas. Bóg dał się przybić do naszego życia. Tak, żeby nie dało się Go oderwać. Sam mówił: Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata. Kiedy tylko budzi się dzień, we wszystkich kościołach kapłani wznoszą nad głowami wiernych Biały Chleb i przypominają, że to jest Ciało za nas wydane. Każdego dnia Chrystus czeka, by rozgrzeszać swoje poranione dzieci w kościołach Paulinów, Jezuitów, Kapucynów, Dominikanów, Franciszkanów, Bonifratrów, Redemptorystów. Cały dzień Chrystus jest wyniesiony w monstrancji w Sanktuarium Matki Bożej na Jasnej Górze. Od setek lat przypomina o swojej miłości w znaku krzyża.

Od wieków Bóg, jakby przybity do tego miasta, dzieli losy z mieszkańcami Częstochowy. Bóg przybity do Polski, do całego świata. Wbity jak hak w tatrzańskiej skale, ratujący tych, którzy odpadają od życia i lecą w przepaść.

Niekiedy ktoś może prosić: Jezu, przytul mnie, obejmij mnie. Ale to dla Niego zbyt mało. On się miłością przybija do naszego życia. Na dobre i na złe. Na nasze zbawienie wieczne.

STACJA XII

PAN JEZUS UMIERA NA KRZYŻU

Gdy Jezus umierał na krzyżu, być może ktoś pomyślał, że szkoda Jego życia. Tak wiele pożytecznych rzeczy czynił, a teraz wszystko skończone. Tyle osób mógł jeszcze uzdrowić, nakarmić, wskrzesić, a jednak został powstrzymany przez intrygę złych ludzi. Wszyscy pamiętali, że kiedy wędrował z uczniami po drogach Palestyny, zawsze ich wyprzedzał, zawsze się śpieszył. A teraz bez tchnienia, bez życia, bez ruchu wisi na krzyżu. A to jednak nie była prawda. On nie dał się zatrzymać. Przekroczył próg śmierci i dalej poniósł swoją Ewangelię nadziei. Kiedy ludzie patrzyli na zmarłego Jezusa, na Jego martwe ciało, On był już w otchłaniach, zwiastując zmarłym wyzwolenie.

Musimy pamiętać, że i my najwięcej czynimy, gdy nasze ciała obumierają w postawie modlitwy, gdy splatamy nasze dłonie w geście błagania. Ludzie będą mówili, że to marnowanie życia. Tak. My musimy zmarnować życie ciągle obumierając dla świata, przekraczając go w wierze, nadziei i miłości.

STACJA XIII

PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA I ZŁOŻONY NA RAMIONA MATKI

Można być przy Jezusie, bo potrzebuje się zdrowia i szczęścia. Można być przy Nim, by inni to wiedzieli i podziwiali. Można szukać u Niego sensu dla swego życia lub duchowego ładu i harmonii. Jak bogaty młodzieniec z Ewangelii można prosić Go o receptę na życie wieczne.

Ale w tych wszystkich wypadkach jest się raczej z sobą samym niż z Chrystusem. Być przy Jezusie to przede wszystkim być przy Nim tak, jak Maryja na trzynastej stacji Drogi Krzyżowej. Ona tuli ciało swego Syna, choć On już nie naucza, nie karmi, nie uzdrawia. Został już tylko ból i słowa: koniec, beznadziejność, śmierć. Tu nie pocieszą żadne wspomnienia, nie pomogą żadne marzenia.

Co robić? Jezus na tę stację pozostawił nam słowa: Nie bój się. Wierz tylko. Kto wytrwa do końca ten będzie zbawiony.

STACJA XIV

PAN JEZUS DO GROBU ZŁOŻONY

Aby wejść do świata pełni zbawienia, trzeba tu, na ziemi zostawić wszystko. Dlatego całe życie tracimy: beztroskie dzieciństwo, kolorową młodość, dzieci, które opuszczają dom rodzinny, w końcu musimy zostawić pracę, stracić zdrowie, pożegnać nad grobem przyjaciół. Anna Kamieńska napisała: Dzieje człowieka to kolejne wygnania z wielu rajów, to kolejne zamykanie się za nami bram, bezpowrotnie, na zawsze. Nie ma powrotów. Nigdy.

Ktoś powie: to przerażające. Wszystko zostaje nam zabrane. Czy zabrane? Każdy człowiek ma przed sobą dwie drogi: żebraka i siewcy. Ten pierwszy gromadzi w swoich żebraczych torbach swój nędzny majątek. Torby są wielkie, ciążą mu bardzo, a on nie rozstaje się z nimi nawet na chwilę, choć tak naprawdę to tylko same śmiecie. Ale człowiek może być, jak siewca, który idzie przez życie i hojnie rzuca na pole Królestwa Bożego ziarna swoich talentów, pracy i miłości. Pod koniec życia torba jest pusta. Ale pole zostało obficie zasiane.

Grób Chrystusa to pierwsze ziarno nowego ogrodu życia, a wszystkie cmentarze świata to zasiane pola Nowej Ziemi. Grób Chrystusa jest pierwszym, przy którym słowo koniec ustępuje miejsca słowu początek. Przy nim dziś kończymy drogę krzyżową, ale jutro, o poranku, znowu spotkamy się przy tym samym grobie. Ale będzie to już zupełnie inne miejsce.

ZAKOŃCZENIE
Stacja piętnasta – powrót do domu, spotkanie z najbliższymi, wieczorna modlitwa.
Stacja szesnasta – trudna rozmowa w rodzinie.
Stacja siedemnasta – wizyta u lekarza.
Stacja czterdziesta – śmierć kogoś bliskiego
Stacja setna.
Stacja tysięczna…
Kto nie zna drogi do morza, niech podąża za rzeką.
Niech podąża za krzyżem ten, kto szuka drogi do Boga, do zmartwychwstania, do życia. Amen

 

 

Parafia Św. Hieronima – 10.03.2017

Droga Krzyżowa wolontariuszy i pracowników Caritas

Via Crucis – Via Caritatis

 

STACJA I.   Ecce Homo – Oto człowiek

(Jezus na śmierć skazany)

 

Oto człowiek, osądzony, odepchnięty, wzgardzony… skazany.

Ci, których wybrał i mieli z Nim czuwać – posnęli…

Ten, którego nazwał swym przyjacielem – zdradził Go pocałunkiem…

Ten, którego nazwał skałą – wyparł się Go, i to aż trzy razy…

Ci, których nauczał – zwątpili…

Ci, których uzdrawiał – przestraszyli się…

Ci, z których wypędzał złe duchy – uciekli…

Ci, których nakarmił chlebem – krzyczeli: na krzyż z Nim…

A ten, który mógł Go uwolnić – umył ręce…

Oto człowiek – został sam. Wszyscy zawiedli.  Wszyscy zawiedliśmy, tylko On jeden nie zawiódł, do końca ich umiłował, do końca nas umiłował i stał się posłuszny aż do śmierci i to śmierci krzyżowej. (Flp 2,8)

Ecce Homo – Oto człowiek. Oto Bóg. Oto Miłość.

 

STACJA II.   Ave Crux – Witaj Krzyżu

(Jezus bierze krzyż)

Bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa!

To w Krzyżu jest Ci dana o Chryste „wszelka władza”, taka władza, jakiej nikt inny nie miał w dziejach świata.

To w Krzyżu jest moc odkupienia człowieka, w imię której Apostołowie słyszą: Idźcie… nauczajcie wszystkie narody.

To w krzyżu Chrystusa Bóg Trójjedyny: Ojciec, Syn i Duch święty stał się Życiem dusz nieśmiertelnych. A początek tego Życia stanowi chrzest.

To w Krzyżu, w tym – po ludzku znaku hańby – stałeś się, o Chryste Pasterzem naszych dusz i Panem dziejów (JPII)

Bądź pozdrowiony Krzyżu, gdziekolwiek się znajdujesz, na polach, przy drogach, w miejscach, gdzie ludzie cierpią i konają… tam, gdzie pracują, kształcą się i tworzą… Na każdym miejscu, na piersi każdego człowieka… i w każdym ludzkim sercu, bądź pozdrowiony Krzyżu Chrystusa.

Ave Crux… bądź pozdrowiony, bądź uwielbiony… w moi życiu.

 

STACJA III. Via Crucis – Droga krzyżowa

(Pierwszy upadek)

Na drodze swego życia niosę Krzyż:

                        nie spełnionych nadziei…

                        nieudanego życia…

                        chorego serca… choroby nowotworowej…

                        domu, gdzie w kącie czyha złość…

                        dni podobnych do siebie jak krople wody…

                        i… chciałbym to rzucić od razu

                        pozbyć się tego uwierającego balastu.

Chciałbym zacząć od nowa:

                        może w innym miejscu

                        może w innym czasie

                        może z innym człowiekiem… (Ks. A. Niewęgłowski)

Dlaczego Ty Chryste nie rzuciłeś swego Krzyża? Dlaczego bierzesz znów ten krzyż? Dlaczego nie zepchnąłeś go do rowu i nie uciekłeś…Przecież mogłeś…Teraz miałbym wytłumaczenie, usprawiedliwienie aby porzucić własny.

A tak muszę iść dalej, iść swoją via crucis.

 

STACJA IV. Fiat – niech się stanie

(Spotkanie z Matką)

Coś nadzwyczajnego jest w spotkaniu Jezusa z Matką… bez słów, a tak wiele… Czasami wystarczy tylko spojrzenie, uśmiech, gest… nie trzeba wielu słów. Oboje doskonale się rozumieli, nie wypowiadając ani jednego zdania. Nie musieli mówić… Słowa nie są wstanie wszystkiego wyrazić, nie potrafią przekazać uczuć, myśli.

…nikt tak jak Matka Ukrzyżowanego nie doświadczył tajemnicy Krzyża,

owego wstrząsającego spotkania transcendentnej Bożej sprawiedliwości z miłością,

owego „pocałunku”, jakiego miłosierdzie udzieliło sprawiedliwości.

Nikt też jak Ona – Maryja – nie przyjął sercem owej tajemnicy, Boskiego zaiste wymiaru Odkupienia,

która dokonała się na Kalwarii poprzez śmierć Jej Syna wraz z ofiarą macierzyńskiego serca, wraz z Jej ostatecznym fiat. (JPII)

Tak często trudno z wiarą i pełnym przekonaniem wypowiedzieć swoje własne fiat. Dlatego wtedy, gdy wszystko się we mnie buntuje, gdy chcę uciec jak najdalej, Maryjo naucz mnie modlić się tym najtrudniejszym słowem: fiat – bądź Twoja wola.

 

STACJA V. Caritas – miłość miłosierna

(Pomocny Szymon)

Gdy Chrystus żył na ziemi chodził od wioski do wioski, od miasta do miast nauczał, uzdrawiał, pocieszał, odpuszczał grzechy, wskrzeszał…Kiedy chodził po Palestynie Jego dłonie błogosławiły, leczyły, pocieszały…

Spójrz na swe dłonie, kiedy ostatni raz użyłeś ich w geście miłości, zrozumienia i wsparcia drugiego człowieka? Kiedy ostatni raz użyłeś ich w geście błogosławieństwa? Kiedy ostatni raz twoje nogi prowadziły cię do cierpiącego, chorego, wzgardzonego i opuszczonego? Kiedy ostatni raz okazałeś swoją miłość, tracąc czas dla drugiego człowieka.

Dziś Chrystus potrzebuje twoich nóg, by pójść do człowieka, potrzebuje twoich nóg by dotrzeć do samotnych, chorych i cierpiących. Potrzebuje twoich rąk by błogosławiły, pocieszały, przynosiły ulgę w cierpieniu. By dźwigały z upadku fizycznego i moralnego, duchowego. To jest właśnie CARITAS.

 

STACJA VI. Vera icon – obraz prawdziwy

(Odważna Weronika)

Vera icon – Weronika – obraz prawdziwy. Prawdziwy obraz Chrystusa w drugim człowieku. Weronika – młoda dziewczyna, która może być wzorem dla wielu dziewczyn i kobiet, ale również dla mężczyzn.

Jedyna poruszona do głębi cierpieniem Chrystusa zdobywa się na odwagę, przedziera się przez tłum rządnych krwi ludzi, okrutnych oprawców, żołnierzy. Jedyna, która w zakrwawionym obliczu Jezusa ujrzała nie tylko człowieka, ujrzała Boga.Ta skromna, delikatna kobieta uczy nas widzieć Chrystusa w drugim człowieku, widzieć Chrystusa w zapłakanych oczach, widzieć Go w twarzy wykręconej bólem istnienia, widzieć w obliczu sponiewieranym nałogiem, grzechem, widzieć Chrystusa tam, gdzie „diabeł mówi dobranoc”.

Czasem potrzeba wielkiej odwagi by dotrzeć do drugiego człowieka, szczególnie odrzuconego, wzgardzonego. Potrzeba odwagi, by zaprotestować, że nie wolno krzywdzić, znieważać, naśmiewać się, bo ktoś jest inny, ułomny, stary, zniedołężniały. Potrzeba wiele sił  i odwagi, by dostrzec prawdziwy obraz Chrystusa w drugim człowieku.

 

STACJA VII. Per crucem – przez krzyż

(II upadek)

Znak krzyża czynimy rano i wieczorem. Rozpoczynając dzieło, podróż a nawet świeży bochen chleba. Wieszamy go na ścianach mieszkań i domów naszych. Walczyliśmy o krzyż w szkołach i w sejmie. Ustawiamy go na wieżach kościołów i kaplic. Na polach, na rozstajach dróg. Czynimy tak, ponieważ chcemy ażeby on dominował, nad miastem, nad wsią, nad naszym życiem i w życiu, ażeby prowadził i pokazywał nam drogę, ażeby ochraniał. Stawiamy również krzyże na grobach naszych zmarłych i na trumnach, ponieważ wierzymy, że w krzyżu moc i siła naszego zmartwychwstania. Nosimy krzyż na szyi, na piersi, na sercu. A często nosimy krzyż też w sercu.

Dźwigamy krzyż Chrystusa, bo jest symbolem życia wiecznego i wyzwolenia przez miłość. Tak oto krzyż będąc symbolem śmierci stał się symbolem życia. I to życia wiecznego. Stał się symbolem zwycięstwa nad złem, nad słabością własną, nad śmiercią, nad nienawiścią.

„Nauka krzyża jest mocą Boża i mądrością Bożą” (1Kor 1,23-24). Jest szczytem Dobrej Nowin. Prowadzi do pełni prawdy o Bogu i człowieku. Potrzeba było, aby wywyższono Syna Człowieczego. Bóg Go wywyższył… Jezus Chrystus jest Panem ku chwale Boga Ojca. Świat został przez Niego zbawiony. W Nimi został wywyższony człowiek nawet ten najbardziej poniżony i zdeptany. (JPII)

Per crucem – Przez krzyż –  do nieba!

 

STACJA VIII. Mea culpa – moja wina

(Płacz niewiast)

„…nie płaczcie nade mną, ale nad sobą i synami waszymi” (Łk 23) – oto wezwanie do prawdziwego żalu, nie były to słowa prostego pocieszenia, miłe i łatwe do przyjęcia, nie można bowiem ślizgać się po powierzchni zła, trzeba sięgnąć do jego korzeni, do jego przyczyn – „poznacie prawdę a prawda was wyzwoli”(J 8).

A prawda o Chrystusowej męce jest okrutna. Ta męka, ta pasja, rozgrywa się i dziś. Jednak prawdziwy żal jest szansą naprawy grzechu.

Mea culpa – żałuję za swoje grzechy i grzechy innych, szczególnie te popełnione na niewinnych, bezbronnych, w łonie matki, którym nie dano by się narodziły. Bólem przejmują grzechy „cywilizacji śmierci”: wojny, obozy, łagry, faszyzm i totalitaryzm… ale również bicie, molestowanie, gwałt oraz deprawacja dzieci i młodzieży. Obecna w mediach i na ulicach rozwiązłość i amoralność. A wszystko to dokonuje się za cichym przyzwoleniem społecznym.  Prawdziwie mea culpa – moja wina!

 

STACJA IX. Agnus Dei – baranek Boży

(III upadek)

„Jezus Chrystus będąc Bogiem, nie skorzystał ze sposobności by na równi być z Bogiem ale ogołocił samego siebie, przyjął postać sługi i stał się posłuszny aż do śmierci” (Flp 2). Prawdziwie – Agnus Dei.

I wziął Jezus krzyż, pokornie podnosi się z upadku i rusza… „Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich” (Iz 53, 7)

To posłuszeństwo Bogu Ojcu prowadzi do wyzwolenia człowieka z grzechu. Posłuszeństwo, które wyzwala, a nie krępuje. Posłuszeństwo, które nie oznacza utraty własnej godności bo podjęte zostało z miłości. I tak posłuszny Chrystus – Agnus Dei zmierza na kalwarię, nawet kolejny upadek nie stanie na drodze wierności Bogu.

Czasem tak trudno być posłusznym. Nie łatwo bowiem dokonać wyboru między wolą Boga a pokusą i pragnieniem zaspokojenia siebie, swoich aspiracji, zabezpieczenia się… Często trzeba zaprzeć się nawet samego siebie, by móc powiedzieć: Oto idę, by pełnić Twoją wolę, Boże.

 

STACJA X. Ecce Homo – Oto człowiek… po raz II

(odarcie z szat)

Ecce Homo – Oto człowiek, oto Bóg-Człowiek, odarty ze wszystkiego, odarty przez człowieka ze swej boskości…

Poniżony – poniżony w drugim człowieku, w rodzicach przez niewdzięczne dzieci, w dzieciach przez zwyrodniałych rodziców…

Wyszydzony – wyszydzony bo inny, niepoprawny politycznie, biedny, niedoskonały, upośledzony…Obrzucony obelgami, bo zbyt prawdomówny…

Wyśmiany – wyśmiany bo zbyt prawowierny, za bardzo ortodoksyjny, bo zbyt eklezjalny…

Spójrz wokoło: Ecce homo – oto człowiek, taki jak ty. Nie poniżaj! nie gardź! nie złorzecz! nie obrzucaj obelgami! nie wyśmiewaj!

Ecce Homo – Oto Człowiek – na obraz i podobieństwo Boga!!!

 

STACJA XI. Golgota – kalwaria

(Ukrzyżowanie)

Golgota – miejsce czaszki. Miejsce ukrzyżowania. Miejsce objawienia miłości. Golgota to cała prawda o obecności Jezusa pośród nas. Bóg jest w naszym życiu, idzie z nami drogą krzyżową naszej codzienności. Dźwiga krzyży, jest na naszej Golgocie, na kalwarii tam gdzie nas krzyżują. Jest z nami. Jest tutaj.

Tysiące przydrożnych krzyży, obrazów, figurek, rzeźb

staje się dla nas prawzorem Twego ukrzyżowania.

Ludzie zrobili wszystko, abyś do umierania był gotowy.

 

Kiedy ja wstępuje na mój krzyż, jest mi zawsze za ciasno.

Po chwili umykam chyłkiem.

Potem powracam, bo to jedyne miejsce, gdzie mogę spotkać Ciebie.

Jednak wciąż jeszcze nie jestem gotowy… (Ks. A. Niewęgłowski)

…ciągle nie jestem gotowy na swoją Golgotę.

 

STACJA XII. Deus Caritas est – Bóg jest Miłością

(śmierć)

„Nie ma większej miłości od tej, gdy ktoś swoje życie oddaje za przyjaciół” (J 13)…. ale Chrystus umarł również za nieprzyjaciół.

Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol. Żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie ugaszą miłości Nie zatopią, nie zatopią jej rzeki.(Pnp 8)

Kochać to umierać. To tracić swoje życie dla drugiego.

Bóg jest Miłością…, a teraz spójrz w swoje serce. To ono ma zdolność widzieć Boga, Dobro, Miłość wszędzie tam gdzie twoje oczy widzą tylko zło. Przygotuj swoje serce. Już czas. Deus Caritas Est!!!

 

STACJA XIII. Pieta – współcierpienie, miłosierdzie

(W ramionach Matki)

Wykonało się.

Niewiasto oto syn Twój, oto Jego martwe Ciało.

Ludzie ulitowali się i zdjąwszy ciało z krzyża złożyli je na ręce Matki Bolesnej.

Jaki ból Maryjo przeszywał Twoją duszę, gdy patrzyłaś na swego syna, gdy towarzyszyłaś Jego krzyżowej drodze…

Ale Twoja obecność na drodze krzyżowej, tam przy IV stacji.. i tu teraz, jest niezwykle kojąca. Trzymasz na rękach martwe ciało syna. Ileż w tej scenie, którą uwiecznił dla nas Michał Anioł, spokoju.

Obecność uśmierza ból,

zrozumienie – uspokaja,

a wspólne dźwiganie krzyża życia – łagodzi skutki upadków.

Oto Matka Twoja, współcierpiąca z Synem, współcierpiąca z tobą. Ty w Jej ramionach. Twoja Pieta!

 

STACJA XIV. Crux gloriae – krzyż chwały

(grób)

Chwalebny Krzyż Zmartwychwstałego Pana jest drzewem mojego Zbawienia..

on moim pokarmem, on moją rozkoszą, w jego korzenie wrastam,

w jego gałęziach odpoczywam… (Hymn o Krzyżu Chwalebnym, III w.)

Zgorszeni krzyżem, odrzucamy go… tak często jesteśmy zgorszeni krzyżem, trofeum zwycięstwa i chwały…

A to przecież:

Łoże Chrystusowe.. Drzewo życia wiecznego…, podpora wszechświata…, kościec ziemi…(Hymn o Krzyżu Chwalebnym, III w.)

Krzyżu Chrystusa, Krzyżu chwały.. twój wierzchołek sięga nieba, a w twoich ramionach otwartych… jaśnieje miłość Boga.

 

 

Zakończenie.

Patrzę na mój krzyż i moją drogę krzyżową. I widzę: dzień za dniem, stacja po stacji, upadki i powstania, ludzie źli i współczujący; ktoś popychający do upadku i czyjś gest wyciągniętej dłoni z upadku podnoszący.

Słyszę słowa Jezusa: 'Jeśli kto chce pójść za Mną niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje’ (Mk 8,34). Tak idę… Wszystko to po to, by Ciebie być godnym (por. Mt 10,38).

To nasza wspólna droga – via Crucis – via Caritatis

 

 

 

Parafia Św. Hieronima – 3.03.2017

 

Stacja I: Skazanie na śmierć

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

… władza królewska należy do Pana i On panuje nad narodami. Tylko Jemu oddadzą pokłon wszyscy, co śpią w ziemi, przed Nim zegną się wszyscy, którzy w proch zstępują… (Ps. 22)

Dlaczego więc Syn Boży stoi przed ludzkim trybunałem, fałszywie oskarżony i odrzucony. Gdzie jest granica ludzkiej zuchwałości…?

Za wszystkich, którym dano władzę opiniowania, decydowania, wydawania wyroków – o odwagę podejmowania obrony prawdy – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja II: Krzyż na ramionach

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

… na ramionach jego spoczęła władza, nazwano go imieniem Bóg mocny… (Iz. 9)

Z miłości do człowieka… Z miłości do mnie, takiego, jakim jestem podjął mękę, wziął krzyż na swe ramiona. Wyciągnął ręce nie tylko po krzyż – wyciągnął je do mnie, dźwignął mnie. I nosi mnie. Nosi w swych ramionach każdego biedaka i grzesznika sponiewieranego słabością, grzechem, nałogiem. I będzie mnie dźwigał przez czas ziemski i czyśćcowy, aż stanę w progu Domu Ojca. Wtedy mnie przytuli…

Za wszystkich udręczonych ciężarem własnego losu, za wszystkich przygniecionych odpowiedzialnością, za wszystkich dotkniętych i sponiewieranych bólem egzystencji – o zgodę, by nieść swą codzienność jako krzyż osobistego uświęcenia – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja III: Upadek

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

….Ty zaś, o Panie, nie stój z daleka; Pomocy moja, spiesz mi na ratunek!… (Ps. 22)

Chwila nieuwagi, zmęczenie i … upadam. Myśl, słowo, spojrzenie, czyn oskarżają, że oto dobro zostało zaniechane, zniszczone, zmarnowane. Truchleję z przerażenia, myśląc, że nie ma dla mnie ratunku…., często myśląc, że już nie dam rady, że się nie podniosę… ale wtedy dostrzegam, widzę przez łzy i jakby przez mgłę mroku jaki mnie ogarnia, widzę – jak Twoja dłoń natychmiast wyciąga się ku mnie z pomocą.

Za tych, którym grzech przesłania prawdę o Miłości Bożej, za tych którzy zwątpili, i za tych, nad którymi inni postawili już krzyżyk – o nadzieję większą od zawodu na sobie samych, o wiarę silniejszą niż grzech i zło – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja IV: Spotkanie z Matką

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…Ty mnie zaiste wydobyłeś z matczynego łona; Ty mnie uczyniłeś bezpiecznym u piersi mej matki… (Ps. 22)

A teraz Jej miłujące oczy muszą oglądać drogę Syna ku hańbie krzyża… Serce musi ogarnąć, doświadczyć, przeżyć i … nie wolno mu pęknąć! Serce Matki, która współcierpiąc ze swoim Synem, współodczuwa z nami nasze udręki i bóle.

Za wszystkie Matki – o miłość potężniejszą od śmierci. Za Matki opuszczone i zapomniane, za te, których serce zostało zranione brakiem miłości niewdzięcznych dzieci i dorosłych dzieci, za Matki, które doświadczył przemocy od bliskich – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja V: Pomoc Szymona

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…On nie wzgardził ani się nie brzydził nędzą biedaka, ani nie ukrył przed nim swojego oblicza… (Ps. 22)

Przymuszając Szymona do współdźwigania krzyża nie litowali się nad Jezusem. Wszystko musiało się wypełnić na Golgocie i Skazaniec za wszelką cenę musiał tam dojść. Kiedy więc robię dla bliźnich coś nie z własnej woli – czy potrafię nie myśleć o sobie, o upokorzeniu, lecz o tych, którzy mnie potrzebują.

Za dźwigających brzemiona innych, za obarczanych cierpieniem nie swoim, za zmuszanych do nadludzkiego wysiłku, by ratować zagubionych – o serce wolne od poczucia krzywdy, przymusu, zniewolenia – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja VI: Gest Weroniki

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…jestem robak, a nie człowiek, pośmiewisko ludzkie i wzgardzony u ludu. Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą… (Ps. 22)

Niewiasta, która przemogła w sobie lęk, zapragnęła przynieść ulgę. To takie ludzkie – nieść czułą, troskliwą pomoc. A ona… choć przybiegła z chustą, otarła Mu Twarz swym sercem…

Za wszystkich, którzy niosą pomoc chorym, cierpiącym, udręczonym, za posługujących w szpitalach, hospicjach, domach opieki, za czuwających przy konających – o czułość, delikatność, wrażliwość – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja VII: Upadek drugi

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…on się obarczył naszym cierpieniem, spadła nań chłosta zbawienna dla nas… (Iz. 53)

Znowu upadek. Znowu to samo. Jakie to przygnębiające, jak mnie poniża. Niestety nie uczę się na błędach. Powtarzam te same grzechy w tych samych sytuacjach. I coraz trudniej podejść do konfesjonału, by powtórzyć tę samą od lat opowieść. A przecież wiem, że Bóg tak się we mnie zakochał, że nie może ode mnie oczu oderwać, więc dlaczego, dlaczego się boję?

Za smutnych z powodu powtarzających się upadków, za recydywistów w grzechu i nałogowców, – o wiarę, o ufność, że Miłosierdzie Boże nigdy się nami nie zniechęca – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja VIII: Niewiasty Jerozolimskie

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą… (Łk. 23)

Użalam się nad kimś, wyrażam współczucie – ale co mnie ku temu skłania. Głęboka potrzeba serca, czy tylko emocje chwili, poprawność układu? Czasem łzy są tą najłatwiejszą do zapłacenia ceną, czasem… ceną jedyną.

Za oczekujących wsparcia, pocieszenia, pomocy, za zdradzonych w przyjaźni, za tych, którzy czują się opuszczeni i zapomniani, za tych, którzy nie mają do kogo ust swych otworzyć – o prawdziwych przyjaciół, o ludzi o szczerych sercach, gotowych wytrwać na dobre i na złe, o obecność, która pomaga przetrwać – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja IX: Upadek trzeci

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…Rozlany jestem jak woda i rozłączają się wszystkie moje kości; jak wosk się staje moje serce, we wnętrzu moim topnieje… (Ps. 22)

Grzech jest najgroźniejszy, kiedy staje się świadomym wyborem, dokonanym z rozwagą i namysłem; ucieczką przed sobą, przed innymi, przed cierpieniem, przed bolesną codziennością… Takie złudzenie, iluzja – że będzie łatwiej. Nie będzie!

Za pozostających w sidłach szatana, za uwikłanych w szponach zła, za słabych by wyrwać się jego z niewoli – by modlitwa Kościoła uprosiła im cud nawrócenia, by łaska wiary chrześcijan była ich mocą w walce ze złem – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja X: Obnażenie z szat

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…moje szaty dzielą między siebie i los rzucają o moją suknię…(Ps. 22)

Jak bardzo boli, jak głęboko rani sytuacja, gdy coś, co na zawsze miało pozostać tajemnicą staje się wiedzą powszechną. Tak łatwo, tak beztrosko dzielą się posiadaną wiedzą, zdradzają tajemnice, wywlekają na światło dzienne wstydliwe nieswoje sprawy. Z lubością i szyderstwem, by zniszczyć człowieka, by go dotknąć, obnaży, pozbawić godności… Czasem nawet posuwając się do kłamstwa i manipulacji…

Za skrzywdzonych plotką, pomówieniem, oszczerstwem – o przywrócenie odebranej godności.

Za odartych z człowieczeństwa, za sponiewieranych nieuczciwym słowem i szyderstwem – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja XI: Ukrzyżowanie

– Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…przebodli ręce i nogi moje, policzyć mogę wszystkie moje kości. A oni się wpatrują, sycą mym widokiem… (Ps. 22)

Bywają różne śmierci, przeżywane jeszcze przed ostatecznym odejściem z tej ziemi… Jest też ta, o której myśleć nie chcemy – śmierć duchowa. A to właśnie poza jej granicą pozostaje tylko rozpacz, piekło doświadczane już za życia

Za tych, którzy są winni śmierci miłości w sobie lub w innych, za tych którzy w sobie i innych ukrzyżowali niewinność i ufność – o życie… prawdziwe życie – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja XII: Śmierć na krzyżu

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił?…. (Ps. 22)

Na Golgocie dramatem był krzyż, nie śmierć sama. Tak jak dla nas cżesto dramatem jest czyjaś choroba, moja lub kogoś bliskiego, wypadek… Śmierć wcześniej lub później pochyli się nad każdym z nas. Oby w Chrystusie, przez Jego Krzyż stała się spotkaniem z Miłującym, Miłosiernym Ojcem.

Za umierających, za tych, którzy odeszli niespodziewanie, za nieprzygotowanych na spotkanie z Tobą…. – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja XIII: Zdjęcie z krzyża

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…A Twoją dusze miecz przeniknie… (Łk. 2)

Matka Bolesna… Pieta z umęczonym Ciałem Syna na kolanach. W końcu spokój i cisza. Tak właśnie może się dokonywać każde moje umieranie – umierania sobie, umieranie światu: w ramionach Maryi. Wtedy będzie bolało mniej, choć będzie musiało boleć w ogóle.

Za wszystkich, którym trudno ponieść jakąkolwiek ofiarę – o ufność, że w Bożym planie tak właśnie będzie dla nas najlepiej, o ufność, że Ten, który za mnie umarł, wie co dla mnie jest dobre – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie… Ojcze nasz…

– Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Stacja XIV: Przez grób do wieczności

Kłaniamy Ci się, Panie Jezu Chryste i błogosławimy Ciebie, żeś przez Krzyż i Mękę swoją świat odkupić raczył….

…. oto wydobywam was z grobów waszych… (Ez. 37)

Są na cmentarzach pomniki, na których brakuje tylko daty śmierci. Bywa śmierć wypatrywana z utęsknieniem: bo ludzie zawiedli, zdrowie tragicznie się załamało, stadium terminalne, lekarze nie dają nadziei… A przecież właśnie wtedy dokonuje się to, co najważniejsze: decyduje się świętość.

Za udręczonych życiem – o zgodę na granicę czasu wyznaczoną przez Boga, o zgodę na nasze odejście, gdy przyjdzie ta chwila, której daty nie znamy, byśmy byli gotowi i godni Ciebie – pod Twoim Krzyżem modlę się, Panie…

Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami.

 

Modlitwa na zakończenie Drogi Krzyżowej.

Panie Jezu Chryste, Zbawicielu nasz, Tobie oddajemy całe nasze życie. Przebacz wszystkie zniewagi i grzechy, pomnóż dobro. Twój krzyż zachowujemy w sercu swoim – na nim zawisło nasze zbawienie.

Ufni w Twoje miłosierdzie zawierzamy Ci wszystkie nasze drogi życiowe, drogi bliskich naszym sercom. Powierzamy Ci wszystkie intencje i sprawy, z którymi wyruszyliśmy na ten pielgrzymi szlak. Modlimy się za Ojczyznę ukochaną, aby Twoją ręką była słuszną drogą prowadzona. Prosimy za naszą parafię, o nawrócenie serc naszych ku Tobie. Błagamy za wszystkich, których stawiasz na naszej drodze byśmy umieli dzielić się swoim życiem i nie żałowali trudu.

Panie Jezu, życie i zbawienie nasze. Przez ręce Maryi, Matki naszej, Tobie oddajemy naszą przyszłość i chwile codzienności. Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen.


 

REKOLEKCJE  WIELKOPOSTNE

26.03 – 29.03.2017

                    

NIEDZIELA (26.03)

8.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

10.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

11.30 – Msza święta z nauką dla dzieci.

13.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

17.25 – Adoracja i Różaniec Wspólnot.

18.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

18.50 Gorzkie Żale z kazaniem pasyjnym.

 

PONIEDZIAŁEK (27.03)

9.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

16.30 – Msza święta dla rodziców z małymi dziećmi.

18.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich. Po Mszy świętej nauka stanowa dla kobiet.

19.15 – Adoracja i Różaniec Wspólnot.

20.00 – Msza święta z nauką dla studentów i młodzieży pracującej.

 

WTOREK (28.03)

9.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

16.30 – Msza święta dla rodziców z małymi dziećmi.

18.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich. Po Mszy świętej nauka stanowa dla mężczyzn.

19.15 – Adoracja i Różaniec Wspólnot.

20.00 – Msza święta z nauką dla studentów i młodzieży pracującej.

ŚRODA (29.03)

9.00 – Msza święta – z namaszczeniem chorych.

10.30 – Msza święta dla dzieci klasy IV-VI.

12.00 – Msza święta dla dzieci klasy I-III.                        

16.30 – Msza święta dla rodziców z małymi dziećmi.

18.00 – Msza święta z nauką dla wszystkich.

19.15 – Adoracja i Różaniec Wspólnot.

20.00 – Msza święta z nauką dla studentów i młodzieży pracującej.

SPOWIEDŹ

Przez całą niedzielę 26 marca 20 minut przed każdą Mszą świętą i podczas Mszy. W poniedziałek, wtorek i środę w godz. 8.30 – 10.00; oraz w godz. 16.00 – 20.30.

ZAPLANUJ  CZAS!!!

PRZYJDŹ i PRZYPROWADŹ WSZYSTKICH KTÓRYCH KOCHASZ!!!


WIELKOPOSTNE KOŚCIOŁY STACYJNE

Diecezje warszawskie wspólnie zapraszają – nawiązując do starożytnej tradycji rzymskiej – do podjęcia 40-dniowej praktyki nawiedzania poszczególnych, wyznaczonych do tego celu kościołów, w których trwa całodzienna modlitwa, prowadzona według specjalnego, wspólnego dla wszystkich schematu. Tradycja rzymska zrodziła się na przełomie IV i V wieku i trwała do okresu tzw. niewoli awiniońskiej (XIV. wiek). Została wznowiona w wieku XX. W Warszawie jako wydarzenie międzydiecezjalne podejmujemy modlitwę w kościołach stacyjnych po raz trzeci. Doświadczenie minionych dwóch lat pokazuje, że wierni coraz liczniej podejmują inicjatywę tej jedynej w swoim rodzaju pielgrzymki, traktując ją jako indywidualne pogłębienie przeżywania Wielkiego Postu oraz jako przygotowanie do Triduum Paschalnego.

Ramowy program w kościołach stacyjnych Archidiecezji Warszawskiej (AW) i Diecezji Warszawsko-Praskiej (DW-P):

6.00-21.00 – otwarcie kościoła stacyjnego. Adoracja Pana Jezusa.

12.00 – Anioł Pański i Różaniec.

15.00 – Koronka do Bożego Miłosierdzia.

20.00 – Msza św. zakończona Apelem Jasnogórskim o godz. 21.00.

Przez cały dzień w kościele stacyjnym jest możliwość spowiedzi.

Kościoły stacyjne w diecezjach warszawskich:

1 marca – Środa Popielcowa – Świątynia Opatrzności Bożej (ul. Ks. Prymasa Hlonda 1, Warszawa-Wilanów, AW- Archidiecezja Warszawska); w Rzymie: Bazylika św. Sabiny na Awentynie

2 marca – czwartek – Par. Bogurodzicy Maryi (ul. Powstańców Śląskich 67 D, AW); w Rzymie: Kościół św. Jerzego na Velabrum

3 marca – piątek – Parafia MB Loretańskiej (ul. Ratuszowa 5A, DW-P – Diecezja Warszawsko-Praska); w Rzymie: Bazylika św. Jana i Pawła na Celiusie

4 marca – sobota – Parafia NMP Matki Kościoła (ul. Domaniewska 20, AW); w Rzymie: Bazylika św. Augustyna

5 marca – I Niedziela Wielkiego Postu – Katedra Warszawsko-Praska (ul. Floriańska 3, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Jana na Lateranie

6 marca – poniedziałek – Parafia Bł. Władysława z Gielniowa (ul. Przy Bażantarni 3, AW); w Rzymie: Bazylika św. Piotra w Okowach

7 marca – wtorek – Parafia Św. Faustyny (ul. Żuromińska 2, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Anastazji na Palatynie

8 marca – środa – Parafia Św. Andrzeja Boboli (ul. Rakowiecka 61, AW); w Rzymie Bazylika Matki Bożej Większej

9 marca – czwartek – Par. MB Królowej Aniołów (ul. Ks. Bronisława Markiewicza 1, AW); w Rzymie: Kościół św. Wawrzyńca

10 marca – piątek – Parafia Św. Ojca Pio (ul. Fieldorfa 1, DW-P); w Rzymie: Bazylika Świętych Apostołów

11 marca – sobota – Parafia Św. Stanisława Kostki (ul. Hozjusza 2, AW); w Rzymie: Bazylika św. Piotra na Watykanie

12 marca – II Niedziela Wielkiego Postu – Bazylika Archikatedralna Św. Jana Chrzciciela (ul. Świętojańska 8, AW); w Rzymie: Kościół św. Marii

13 marca – poniedziałek – Parafia MB z Lourdes (ul. Wileńska 69, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Klemensa

14 marca – wtorek – Par. Niepokalanego Poczęcia NMP (ul. Przy Agorze 9, AW); w Rzymie: Bazylika św. Balbiny – Awentyn

15 marca – środa – Parafia Św. Jakuba Apostoła (ul. Grójecka 38, AW); w Rzymie: Bazylika św. Cecylii na Zatybrzu

16 marca – czwartek – Parafia Narodzenia Pańskiego (ul. Ostrobramska 72, DW-P); w Rzymie: Bazylika Najświętszej Maryi Panny na Zatybrzu

17 marca – piątek – Parafia Św. Maksymiliana Marii Kolbego (ul. Rzymowskiego 35, AW); w Rzymie: Bazylika św. Witalisa

18 marca – sobota – Parafia Nawiedzenia NMP (ul. Przyrynek 2, AW); w Rzymie: Bazylika świętych Marcelina i Piotra na Lateranie

19 marca – III Niedziela Wielkiego Postu – Bazylika Najświętszego Serca Jezusowego (ul. Kawęczyńska 53, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Wawrzyńca za Murami

20 marca – poniedziałek – Parafia Św. Michała Archanioła (ul. Puławska 95, AW); w Rzymie: Bazylika św. Marka

21 marca – wtorek – Parafia Świętej Trójcy (ul. Solec 61, AW); w Rzymie: Bazylika św. Pudencjany

22 marca – środa – Parafia Św. Wincentego Pallottiego (ul. Skaryszewska 12, DW-P); w Rzymie: Kościół św. Sykstusa

23 marca – czwartek – Parafia Św. Tomasza Apostoła (ul. Dereniowa 12, AW); w Rzymie: Kościół św. Kosmy i Damiana

24 marca – piątek – Parafia Podwyższenia Krzyża (ul. Słomiana 2/4, AW); w Rzymie: Kościół św. Wawrzyńca

25 marca – sobota – Parafia Chrystusa Króla (ul. Tykocińska 27/35, DW-P); w Rzymie: Kościół św. Zuzanny przy Termach Dioklecjana

26 marca – IV Niedziela Wielkiego Postu – Bazylika Świętego Krzyża (ul. Krakowskie Przedmieście 3, AW); w Rzymie: Bazylika Świętego Krzyża Jerozolimskiego

27 marca – poniedziałek – Parafia Ofiarowania Pańskiego (ul. Stryjeńskich 21, AW); w Rzymie: Bazylika Czterech Męczenników

28 marca – wtorek – Parafia Świętej Rodziny (ul. Rozwadowska 9/11, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Wawrzyńca w domu Damazego

29 marca – środa – Parafia Św. Franciszka z Asyżu (ul. Hynka 4 A, AW); w Rzymie: Bazylika św. Pawła za Murami

30 marca – czwartek – Parafia Wszystkich Świętych (Plac Grzybowski 3/5, AW); w Rzymie: Bazylika Św. Sylwestra i św. Marcina

31 marca – piątek – Parafia MB Różańcowej (ul. Wysockiego 8, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Euzebiusza na Eskwilinie

01 kwietnia – sobota – Parafia MB Wspomożycielki Wiernych (ul. Conrada 7, AW); w Rzymie: Bazylika św. Mikołaja w Więzieniu

02 kwietnia – V Niedziela Wielkiego Postu – Konkatedra MB Zwycięskiej, Parafia Bożego Ciała na Kamionku (ul. Grochowska 365, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Piotra na Watykanie

03 kwietnia – poniedziałek – Parafia Św. Augustyna (ul. Nowolipki 18, AW); w Rzymie: Bazylika św. Chryzogona

04 kwietnia – wtorek – Parafia Najczystszego Serca Maryi (ul. Chłopickiego 2, DW-P); w Rzymie: Kościół św. Cyriaka (Matki Boskiej)

05 kwietnia – środa – Parafia Najświętszej Maryi Panny Matki Miłosierdzia (ul. Bonifacego 9, AW); w Rzymie: Kościół św. Marcelego

06 kwietnia – czwartek – Parafia Św. Zygmunta (Plac Konfederacji 55, AW); w Rzymie: Bazylika św. Apolinarego przy Termach

07 kwietnia – piątek – Parafia MB Nieustającej Pomocy (ul. Nobla 16, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Szczepana

08 kwietnia – sobota – Parafia Zmartwychwstania Pańskiego (ul. Księcia Ziemowita 39, DW-P); w Rzymie: Bazylika św. Jana w Bramie Łacińskiej

09 kwietnia – Niedziela Palmowa Męki Pańskiej – Parafia Wniebowstąpienia Pańskiego (ul. Komisji Edukacji Narodowej 101, AW); w Rzymie: Bazylika św. Jana na Lateranie